Początek piątkowych notowań na warszawskim parkiecie był bardzo pomyślny. Wzrosty o 2 proc. napawały optymizmem, który utrzymywał się do końca sesji. Jeszcze bardziej cieszył największy w tym roku obrót, który potwierdzał prowzrostowe nastawienie rynku.

Inwestorzy z niecierpliwością oczekiwali na dane z amerykańskiego rynku pracy. O 14.30 dowiedzieliśmy się, że po raz kolejny okazały się one gorsze od prognoz. W styczniu za oceanem zatrudnienie w sektorze pozarolniczym zmniejszyło się aż o 598 tysięcy, osób czyli najwięcej od grudnia 1974 roku. Co ważne miejsca pracy znikały w praktycznie wszystkich gałęziach gospodarki. Spośród 271 śledzonych przez biuro statystyczne sektorów w styczniu zatrudniono jedynie w 25 procentach z nich. Reakcja inwestorów była zaskakująca, gdyż wzmogła popyt, dzięki któremu WIG20 urósł na zamknięciu aż o 3 procent.

Za oceanem sesja rozpoczęła się neutralnie, ale to byki od samego ranka kontrolowały sytuację. Pierwsze minuty notowań to dynamiczne wzrosty, które potem przekształciły się w wolniejszą, ale ciągle wzrostową tendencję. Rynek uwierzył, że tragiczne informacje z gospodarki zmotywują polityków do szybkich i zdecydowanych działań.

Rosły wszystkie branże, ale szczególnie rozgrzany był sektor finansowy. O 27 procent wzrosły ceny akcji Bank of America po informacji, że otrzymana pomoc rządowa ma zostać spłacona w przeciągu 3 lat oraz bank na pewno nie będzie potrzebował kolejnej pożyczki. Ponadto odrzucano możliwość nacjonalizacji banków, czego rynek tak ostatnio się obawiał. Powodowało to wzrosty nawet w sektorze banków regionalnych, których bessa najciężej dotknęła.

W piątek rynek liczył na poniedziałkowy plan Sekretarza Skarbu Timothy Geithner, który jak się okazało przez weekend zostanie przedstawiony we wtorek. Podobnie odkłada się głosowanie nad pakietem stymulującym gospodarkę w Senacie. Jeżeli dodamy do tego informacje jakoby GM i Chrysler miały ogłosić upadłość by zapewnić spłatę rządowych pożyczek to początek tygodnia może sprowadzić inwestorów na ziemię. Rozpoczyna się bowiem bardzo ważny tydzień, w którym poznamy jak amerykańska administracja planuje poradzić sobie z najpoważniejszą recesją od czasów drugiej wojny światowej. W piątek rynek wierzył, że ogromne pakiety pomocowe uzdrowią sytuację w przeciągu najbliższych sześciu miesięcy. Taki scenariusz może się niestety okazać zbyt optymistyczny.

Reklama