"25 proc. lotów jest obsługiwanych. Na lotnisku w Brukseli sytuacja jest bardzo spokojna" - podała w poniedziałek rzeczniczka przewoźnika Wencke Lemmes-Pireaux, cytowana przez agencję Belga.

Obecnie trwają rozmowy między kierownictwem linii lotniczych i związkami zawodowymi pilotów. Według mediów zarząd zamierza przedstawić pracownikom nową propozycję. Strajkujący piloci w ubiegłym tygodniu zapowiedzieli, że jeśli nie uda im się porozumieć z władzami Brussels Airlines, w środę ponownie zorganizują akcję protestacyjną.

Według Belgi konsekwencje strajku odczuło ponad 60 tys. pasażerów. Brussels Airlines skontaktowały się z 55 tys. z nich; większość otrzymała nową rezerwację lotu, podczas gdy część podróżujących otrzyma zwrot pieniędzy za bilety.

Etienne Davignon, prezes spółki SN Airholding (właściciel prawie 100 proc. udziałów w Brussels Airlines) powiedział, że obecnie trudno oszacować straty wynikające ze strajku, bo do końca nie wiadomo, ilu pilotów weźmie w nim udział; wstępnie ocenia je na 10 mln euro.

Reklama

Davignon zapewnił, że spółka będzie prowadzić dialog z pilotami w takich kwestiach, jak wysokość płac i warunki pracy. Zaznaczył, że sytuacja linii lotniczych jest w tym roku trudna ze względu m.in. na znaczny wzrost cen paliw. Zapowiedział też, że do "końca czerwca" zaprezentuje program rozwoju firmy.

SN Airholding, do którego w większości należą Brussels Airlines, od grudnia 2016 r. jest w całości własnością niemieckiej Lufthansy.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)