To kolejna zwłoka w ostatnich dniach intensywnych negocjacji prowadzonych przez Ligę i antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd. W poniedziałek prezydent Mattarella oczekiwał ich rezultatów.

Di Maio wyjaśnił dziennikarzom po wizycie w Pałacu Prezydenckim, że oba ugrupowania proszą szefa państwa o więcej czasu. "Ponieważ piszemy program rządowy na pięć najbliższych lat, potrzebujemy jeszcze paru dni" - dodał.

Polityczny lider ruchu zastrzegł zarazem, że to jego członkowie w internetowym głosowaniu nad programem rządowym zdecydują ostatecznie, czy rząd powstanie, czy nie. Ogłosił też, że na razie nie zostaną podane żadne nazwiska kandydatów do rządu.

Nieoficjalnie wiadomo, że największą przeszkodą na drodze do zakończenia rozmów w sprawie zawarcia koalicji jest brak decyzji o tym, kto ma zostać premierem.

Reklama

Zarówno Di Maio, jak i przywódca Ligi Matteo Salvini przedstawiali się w kampanii przed marcowymi wyborami jako kandydaci na szefa rządu. Obecnie opowiadają się za kompromisowym rozwiązaniem, jakim byłoby mianowanie premierem osoby trzeciej. Oni obaj zostaliby wicepremierami.

Ostateczna decyzja o sposobie rozwiązania trwającego od ponad dwóch miesięcy impasu po wyborach należy do prezydenta Mattarelli. Ogłosił on, że w przypadku braku porozumienia, konieczne będą następne wybory.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)