Gazociąg Nord Stream 2 nie powinien powstać. To złe rozwiązanie dla UE i Ukrainy – przekonuje minister ds. europejskich Konrad Szymański w artykule opublikowanym we wtorek w portalu „Politico”.

Minister uważa, że UE powinna skoncentrować się na celowości realizacji projektu budowy gazociągu, a tymczasem mówi się przede wszystkim o tym, jaki los czeka obecną drogę tranzytową przepływu rosyjskiego gazu przez Ukrainę po 2019 r., kiedy wygaśnie obecnie obowiązująca umowa dotycząca tego tranzytu, a nowy gazociąg zacznie działać.

Wskazał, że tak się dzieje, ponieważ niemiecka kanclerz Angela Merkel niedawno uznała znaczenie utrzymania przepływu gazu przez Ukrainę i polityczny wymiar projektu rurociągu.

Jego zdaniem UE nie powinna pozwolić, aby debata na temat Nord Stream 2 przeszła w zwykłe targowanie się o pewien poziom tranzytu gazu przez Ukrainę, który pozwoliłby UE zaakceptować projekt. Wskazuje, że po uruchomieniu Nord Stream 2 - co pozwoli Gazpromowi na dostarczanie przez ten gazociąg surowca do zachodnioeuropejskich klientów, z pominięciem ukraińskiego systemu przesyłowego - wszelkie tego rodzaju porozumienia będą oparte wyłącznie na dobrej woli Rosji.

Szymański podkreślił, że wspieranie ukraińskiej niepodległości i pomoc w realizacji reform w tym kraju ma zasadnicze znaczenie dla stabilności kontynentu, a utrzymanie ukraińskiej trasy tranzytu gazu po 2019 r. ma kluczowe znaczenie dla realizacji tego celu.

Reklama

„Odcięcie (tranzytu) oznaczałoby ciężki cios dla ukraińskiego budżetu, ponieważ opłaty tranzytowe stanowią około 3 procent PKB. Co ważniejsze, jeśli Rosja mogłaby odciąć dostawy na Ukrainę, nie wstrzymując tranzytu do Europy Zachodniej, sytuacja geopolityczna Kijowa stałaby się znacznie bardziej podatna na zagrożenia” – napisał.

Dlatego – jak zaznaczył Szymański - Polska wspiera zaangażowanie UE w trójstronne negocjacje z Ukrainą i Rosją w tej sprawie.

Szymański podkreślił, że dla Rosji ominięcie Ukrainy jest głównym geopolitycznym uzasadnieniem budowy Nord Stream 2 i jest mało prawdopodobne, by Moskwa zrezygnowała z tego celu po uruchomieniu gazociągu. Jak dodaje, zagwarantowanie tego, aby znaczne ilości gazu były przesyłane nadal przez Ukrainę, może i powinno być uzgadniane w rozmowach trójstronnych, ale jednocześnie ślepe zaufanie, że Gazprom wywiąże się ze swoich zobowiązań, byłoby naiwnością.

Jego zdaniem negatywne oddziaływanie Nord Stream 2 nie ograniczy się tylko do Ukrainy; gazociąg będzie miał również skutki polityczne i gospodarcze dla UE, zwiększając zależność od Rosji i prowadząc do quasimonopolu. Co więcej, wzrost koncentracji rynkowej w Niemczech wpłynie negatywnie na inne rynki, szczególnie w Europie Środkowej i Wschodniej.

Minister podkreślił w tekście dla portalu, że polityka energetyczna UE wymaga w pełni funkcjonującego hurtowego rynku gazu opartego na konkurencji między europejskimi hubami gazowymi. Tymczasem Nord Stream 2 ułatwiłby Gazpromowi korzystanie z dyskryminacyjnych cen i stosowanie praktyk antykonkurencyjnych, co wielokrotnie robił w przeszłości. W najgorszym przypadku Rosja może nawet odciąć dostawy do niektórych krajów.

Jak zaznaczył Szymański, Polska jest przekonana, że Nord Stream 2 nie powinien być realizowany. Zamiast tego UE powinna pracować nad rozwiązaniem problemu nieuczciwych praktyk handlowych Gazpromu. „Niestety obecnie wydaje się, że trwające postępowanie antymonopolowe Komisji może zakończyć się bez grzywny i bez znaczącego ustępstwa ze strony Gazpromu” – wskazał.

Zdaniem ministra jednym z najpilniejszych problemów jest przyjęcie nowelizacji dyrektywy gazowej, która jasno precyzowałaby, że przepisy UE mają zastosowanie do wszystkich gazociągów - nie tylko tych między członkami UE, ale także tych, które łączą UE z krajami trzecimi.

„Jeśli nie będziemy w stanie zastosować naszych własnych zasad do Nord Stream 2, projektu, który jest szkodliwy dla naszego rynku i ewidentnie szkodliwy dla naszego ważnego partnera, Ukrainy, nasza wiarygodność jako Unii zostanie poważnie osłabiona” – podkreślił Szymański.

W podsumowaniu napisał, że nawet jeśli wydaje się, że gazociąg przyniesie korzyści Niemcom i Rosji w perspektywie krótkoterminowej, Europa jako całość finalnie straci, a ostatecznym zwycięzcą okaże się Rosja.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r., gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się temu projektowi.

Nord Stream 2 ma biec równolegle do uruchomionego w 2011 r. gazociągu Nord Stream. Partnerami rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie są zachodnie firmy energetyczne: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

Rosyjski Gazprom zapowiada, że po wybudowaniu Nord Stream 2 tranzyt przez Ukrainę może być utrzymany w "pewnej skali" przy czym strona ukraińska powinna uzasadnić "celowość ekonomiczną nowego kontraktu" tranzytowego.

Z Brukseli Łukasz Osiński

>>> Polecamy: Jednak nie węgiel, a inne paliwa. Udział węgla w miksie energetycznym będzie spadał od 2021 r.