Amerykański rynek opcji w poniedziałek zdominował kolor czerwony. Sygnalizuje to, że w normalnym obrocie giełdowym wskaźnik Standard & Poor’s 500 Index może po dwóch dniach zakończyć marsz w górę.

Jako główny powód niepewności wszyscy podają ociąganie się ministra skarbu Timothy Geithnera z ogłoszeniem nowego pakiety pomocy finansowej administracji Baracka Obamy.

W efekcie ceny akcji banku Morgan Stanley spadły o 2 proc. w Niemczech, podobnie jak JPMorgan Chase i American Express. Akcje właściciela parkietów, firmy NYSE Euronext, zjechały aż o 5,1 proc. po ogłoszeniu straty netto za IV kwartał 2008 r.

Dlatego wskaźnik S&P 500 Index futures z terminem realizacji w marcu skurczył się o 0,8 proc. do 860,7 pkt o godz. 13-ej naszego czasu. Zaś indeks Dow Jones Industrial Average futures spadł o 0,6 proc. do 8205 pkt, a Nasdaq-100 Index futures obsunął się o 0,5 proc. do 1270 pkt. Na parkietach Europy spadki przeplatają się ze wzrostami, chociaż w Azji akcje generalnie straciły.

Reklama

- Amplituda wahań w pracach rządu amerykańskiego na rzecz wyjścia z kryzysu jest tak wielka, że zastanawiamy się czy pomoc finansowa państwa będzie wystarczająca - mówi Emmanuel Soupre, menedżer funduszy w firmie Neuflize OBC w Paryżu, która zarządza 23 mld dolarów kapitału. - Podstawową kwestią jest działać szybko – dodaje.

Nadal bowiem w pakiecie ratunkowym rządu USA nieznany jest sposób likwidacji zatrutych aktywów. Mówi się o stworzeniu banku, który wykupiłby tego rodzaju kredyty, być może we współpracy z prywatnymi inwestorami, jak fundusze hedgingowe czy prywatne fundusze akcji.

Minister Geithner na razie odmawia wyjaśnień i wszystkich odsyła do jutra do godz. 11 rano czasu nowojorskiego czyli ok. godz. 17-ej polskiego, kiedy ma podać szczegóły.