Ministerstwo Finansów nie prowadzi żadnych rozmów z Międzynarodowym Funduszem Walutowym na temat pożyczki dla Polski - poinformowała w poniedziałek dziennikarzy wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska.



Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" napisała, powołując się na agencję Reuters, że Polska może dostać pożyczkę z MFW. Anonimowy "wysoki urzędnik" rządu miał powiedzieć gazecie, że rozmowy z funduszem są prowadzone.

"Informacja, która pojawiła się w polskich mediach jest prawdopodobnie błędnym tłumaczeniem wypowiedzi pana Dominique Strauss-Kahna (dyrektora funduszu-PAP). Było już dementi MFW" - poinformowała Zajdel-Kurowska. Dodała, że MFW "sonduje" niektóre kraje, które mają bardzo dobrą sytuację gospodarczą, czy byłyby w ogóle zainteresowane wsparciem płynnościowym.

Pożyczki takie różnią się od standardowej pomocy udzielanej przez fundusz. Tą ostatnią dostają państwa, które mają problemy z utrzymaniem stabilności finansowej, liczące na poprawę bilansu płatniczego. W zamian muszą m.in. przeprowadzić reformy strukturalne lub budżetu. Taka pomoc została ostatnio przyznana np. Węgrom i Ukrainie.

Reklama

"Wsparcie płynnościowe jest udzielane krajom o solidnych podstawach gospodarczych" - powiedziała wiceminister. Poinformowała, że z "pożyczek płynnościowych" do tej pory nie korzystano, ponieważ jest to pomoc droga, krótkoterminowa i mało elastyczna. "Gdyby poprawiły się warunki finansowe (...) to moglibyśmy rozważyć taką propozycję. Na pewno byłoby to finansowanie tańsze od tego, które moglibyśmy uzyskać w ramach emisji obligacji skarbu państwa" - tłumaczyła Zajdel-Kurowska. Nie chciała jednak wymienić żadnych potencjalnych kwot.

"Żadne rozmowy z MFW na ten temat nie zostały rozpoczęte. Kwoty też w tej chwili nie są rozpatrywane, ponieważ takich rozmów nie ma" - podkreśliła wiceminister.

Pytana o ewentualny cel przeznaczenia środków odpowiedziała, że byłyby przekazane na wzmocnienie rezerw banku centralnego. Zapewniła, że nie byłyby to środki na finansowanie deficytu budżetowego, czy na inne cele.

Zdaniem wiceminister, "pożyczka płynnościowa" mogłaby wpłynąć na postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej jako kraju, który ma znacznie wyższe rezerwy. To, według niej, na pewno zniechęciłoby do spekulacji na rynku walutowym. "Wpłynęłoby to uspokajająco na rynek" - oceniła.

Zajdel-Kurowska podkreśliła ponadto, że Polska także nie zwróciła się do MFW o pomoc. "W chwili obecnej mamy środki na rachunku MF. Nasze zobowiązania są regulowane na bieżąco. Spłacamy wszystkie odsetki i kredyty i te środki mamy zabezpieczone" - powiedziała.

Wiceminister nie chciała komentować doniesień, że część pieniędzy z funduszy strukturalnych MF zaczęło przewalutowywać na wolnym rynku, a nie przez NBP, co wpłynęło na wzrost kursu złotego w ostatnich dniach.

"Można spekulować na różne tematy (...). Jeżeli MF robiłoby jakiekolwiek transakcje na rynku, to rynek by to widział" - powiedziała. Jej zdaniem taka transakcja byłaby zauważalna dla każdego analityka i tradera.

Zajdel-Kurowska poinformowała, że w ramach podpisanych umów MF może wymieniać euro przez NBP albo na rynku. Resort obowiązują limity przewalutowań przez bank centralny. Wymiana na rynku byłaby możliwa tylko w przypadku dodatkowych środków, przekraczających limity NBP.

Zdaniem wiceminister trudno powiedzieć czy odwrócił się deprecjacyjny trend na złotym. "Na niepłynnym rynku nawet małe zlecenia powodują duże zmiany" - powiedziała.

W ubiegłym tygodniu złoty gwałtownie tracił osiągając poziom 4,70 do euro, ale pod koniec zaczął zyskiwać na wartości i w poniedziałek około godz. 15.40 kurs złotego do euro wynosił 4,43 zł.