Słowaccy posłowie podjęli w środę decyzję o wysłaniu w ramach misji NATO 152 żołnierzy na Łotwę, gdzie mają służyć pod dowództwem Kanadyjczyków. Mandat pozwala żołnierzom operować na terenie innych państw bałtyckich oraz w Polsce.

Minister obrony Peter Gajdosz powiedział w parlamencie, że udział żołnierzy w misji NATO jest wyrazem proeuropejskiej i transatlantyckiej orientacji słowackiej polityki zagranicznej. Jego zdaniem operacja ma na celu zademonstrowanie jedności NATO oraz determinacji do eliminowania ewentualnego zagrożenia.

Za wysłaniem żołnierzy do krajów bałtyckich opowiedziała się zdecydowana większość posłów. Przeciwni byli członkowie nacjonalistycznej Partii Ludowej-Naszej Słowacji (LSNS). Przewodniczący LSNS Marian Kotleba podczas debaty mówił, że kolejny batalion na granicy z Rosją będzie służyć jedynie prowokacji. „Prowokacja w imieniu NATO, w imieniu przestępczej organizacji, która kieruje się interesem Stanów Zjednoczonych. Słowacja będzie miała udział w zwiększeniu politycznego napięcia w Europie” – mówił Kotleba. Uważa on, że NATO przekształciło się w imperialistyczną i ekspansywną organizację.

Słowacja w ramach kolektywnej obrony na wschodniej flance NATO wysyłała żołnierzy na wspólne ćwiczenia wojsk Grupy Wyszehradzkiej. LSNS krytykowała także tę misję.

>>> Czytaj też: Nowy podatek zapłaci 25 tysięcy milionerów. Dlaczego budzi kontrowersje?

Reklama