Surowe przepisy imigracyjne administracji prezydenta USA Donalda Trumpa spowodowały poważny niedobór siły roboczej w drobnych amerykańskich firmach. Właściciele takich przedsiębiorstw stanowili ważną cześć elektoratu Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 r.

Właściciele drobnych przedsiębiorstw, zrzeszeni w liczącej 325 tysięcy członków Narodowej Federacji Niezależnych Przedsiębiorstw (National Federation of Independent Business, NFIB) w wyborach prezydenckich masowo głosowali na Trumpa skuszeni jego obietnicą przeprowadzenia reformy podatkowej. Trump spełnił tę obietnicę.

Właściciele drobnego biznesu nie przewidzieli jednak, że zapowiadane przez Trumpa rozprawienie się z nielegalną imigracją i ograniczenie legalnej imigracji zaszkodzi działalności ich firm.

Ograniczenia w programie wizowym H-2B, który umożliwia legalne zatrudnienie - poza rolnictwem - sezonowych pracowników z zagranicy, w połączeniu z surowym egzekwowaniem istniejących przepisów imigracyjnych i z bezrobociem najniższym od ponad 17 lat powoduje, że właściciele małych firm z branży przetwórstwa ryb i owoców morza, budownictwa, hotelarstwa i turystyki nie mogą znaleźć chętnych do pracy.

Przykładem może być Eddie Devine, właściciel firmy w stanie Kentucky, zajmującej się utrzymaniem terenów zielonych. W wywiadzie dla wydawanego w stanie Kentucky dziennika "Lexington Herald Leader" powiedział, że zawsze miał kłopoty ze znalezieniem rzetelnych pracowników amerykańskich, dlatego w ramach programu H-2B zaczął zatrudniać na wiosnę i latem ok. 20 pracowników z zagranicy, z reguły z Gwatemali.

Reklama

Devine nie korzystał z programu H-2B, aby zaoszczędzić na kosztach zatrudnienia; swoim pracownikom płaci tyle, ile płacił Amerykanom za tę samą pracę - 12 USD za godzinę - więcej niż wynosi federalna płaca minimalna (obecnie 7 dolarów 25 centów za godzinę). Devine musiał opłacić dodatkowe koszty - corocznie ok. 18 tys. USD - związane ze sprowadzeniem na kilka miesięcy robotników sezonowych.

Zatrudnienie sezonowych pracowników w ramach programu H-2B administrowanego przez ministerstwo pracy i resort bezpieczeństwa kraju nie jest łatwe. Pracodawca musi otrzymać od ministerstwa pracy pozwolenie na zatrudnienie sezonowych pracowników z zagranicy po wykazaniu, że jego firma ogłaszała publicznie oferty pracy, jednak nie było chętnych Amerykanów do podjęcia takiej pracy oraz że sprowadzenie sezonowych pracowników nie będzie miało negatywnego wpływu na płacę i warunki pracy Amerykanów zatrudnionych w podobnym charakterze.

Wizy H-2B są wydawane jednorazowo na maksymalny okres 9 miesięcy, a roczny kontyngent wiz H-2B ustalony przez Kongres od roku 1992 wynosi 66 tys.

W roku budżetowym 2018 ministerstwo bezpieczeństwa krajowego bez uprzedzenia zaczęło rozdzielać wizy H-2B pomiędzy pracodawcami, którzy chcą zatrudnić sezonowych robotników podczas loterii.

Devine w rozmowie z "Lexington Herald Leader" poinformował, że po objęciu rządów przez administrację Trumpa nie mógł znaleźć ani Amerykanów chętnych do pracy w jego firmie, ani nie był w stanie sprowadzić pracowników sezonowych z zagranicy w ramach programu H-2B. W rezultacie stracił kontrakt wartości 100 tys. dolarów.

Podobne problemy zgłaszają m.in. właściciele przetwórni owoców morza ze stanu Maryland i poławiacze krewetek w Teksasie.

Devine czuje się oszukany i żałuje, że głosował na Trumpa. Najbardziej irytuje go to, że w posiadłościach Trumpa na Florydzie i w Nowym Jorku, jak ujawnił jako pierwszy portal informacyjny VOX, w ramach program H-2B od roku 2016 było zatrudnionych 144 sezonowych "robotników-gości". "Chciałbym wiedzieć, dlaczego Trump może sprowadzić dla siebie robotników, a ja, który na niego głosowałem, nie mogę tego zrobić?" - złościł się Eddie Devine w rozmowie z dziennikarzem "Lexington Herald Leader".