W Brnie na festiwalu z okazji 100. rocznicy powstania Czechosłowacji o wspólnej historii i przyszłości mówili w sobotę premier Czech Andrej Babisz i Słowacji Peter Pellegrini. Uznali oni Grupę Wyszehradzką (V4) za środek do realizowania interesów regionu.

Telewizyjna godzinna dyskusja premierów była integralną częścią programu wspólnego obchodzenia 100. rocznicy powstania Czechosłowacji.

Pellegrini i Babisz powstanie w 1918 wspólnego państwa jednoznacznie ocenili jako pozytywne wydarzenie. „W 1918 roku po tysiącletnim ucisku mogliśmy zająć stanowisko co do samostanowienia”- powiedział premier Słowacji.

Babisz przypomniał, że Czechosłowacja musiała wywalczyć swoje powstanie, a kraj mógł powstać także dzięki walczącym na frontach 50 tys. legionistów.

Reklama

Równie pozytywnie jak powstanie wspólnego państwa w 1918 r. obaj politycy ocenili powstanie niezależnych republik - Czech i Słowacji - co nastąpiło 1 stycznia 1993 r. „Te 25 lat, kiedy Czechy i Słowacja żyją własnym życiem, jeszcze bardziej nas zbliżyło” – mówił Pellegrini i podkreślał, że proces rozdzielenia Czechosłowacji może być wzorem dla świata.

Czeski premier uznał, że nieprzeprowadzenie referendum o przyszłości wspólnego państwa było dobrą decyzją. „Podczas referendum Czesi głosowaliby za utrzymaniem wspólnego państwa, Słowacy przeciwko" - dodał. "To by doprowadziło do kolejnych problemów” – zauważył Babisz. Stosunki między dwoma krajami porównał do małżeństwa po rozwodzie, które ma lepsze stosunki po rozstaniu niż wcześniej.

Prowadzący debatę dziennikarz czeskiej telewizji Daniel Takacz zapytał obu polityków o stosunek do komunistycznej przeszłości. Premierzy odpowiedzieli, że odnosząc się do historii, nie należy stosować współczesnych ocen. „Skończyłem jako pionier i gdyby nie doszło do przewrotu, to skończyłbym jako działacz związku młodzieży. Nie sądzę, że ktokolwiek miałby mnie za to sądzić” – powiedział Pellegrini dodając, że „tak to wówczas było”.

Babisz mówił, że nie ma potrzeby zajmowania się w takim stopniu przeszłością, spojrzenie powinno być skierowane głównie w przyszłość. Nie zgodził się z zarzutami związanymi ze współpracą z Komunistyczną Partią Czech i Moraw (KSCM) przy tworzeniu gabinetu.

„Dzisiejsza KSCM jest prawdziwie demokratyczną partią i z tamtą poprzednią partią nie ma nic wspólnego” – przekonywał i podkreślał, że jeżeli partia komunistyczna nie została zakazana po roku 1989, to w dzisiejszych czasach nie powinno się stosować wobec niej ostracyzmu.

Różnice między dyskutującymi w telewizyjnej debacie politykami z Czech i Słowacji pojawiły się przy tematach związanymi z przyszłością Unii Europejskiej.

Pellegrini, którego kraj wprowadził wspólną europejską walutę, oceniał ten krok i doświadczenia z nim związane pozytywnie. Dla Babisza podobna decyzja nie byłaby korzystna ani ważna. Premierzy różnili się także w ocenach funduszów europejskich związanych z przyszłym budżetem UE. Pellegrini był zdania, że dotacje są potrzebne, dopóki między różnymi regionami Unii istnieją zasadnicze różnice w rozwoju ekonomicznym.

Zdaniem Babisza dotacje są problemem, który deformuje działalność rynkową, a na dysponowanie dotacjami większy wpływ powinny mieć kraje członkowskie.

Obaj politycy zgodnie ocenili wysoko funkcjonowanie Grupy Wyszehradzkiej. „Bez V4 nie moglibyśmy wyegzekwować interesów naszego regionu” – podkreślał Pellegrini, którego kraj 1 lipca przejmuje przewodnictwo w Grupie.

Zapowiedział, że jesienią odbędzie się szczyt grupy, na który zostanie zaproszona kanclerz Niemiec Angela Merkel. Później podobne spotkanie ma się odbyć przy udziale prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Zastanawiano się także, które ze społeczeństw – czeskie czy słowackie - w większym stopniu zasługuje na określenie „europejskie”. Czesi są bardziej eurosceptyczni – zgadzali się premierzy, a Babisz podkreślał, że badania wśród młodych Czechów sugerują zmianę trendu.

„Trzeba podkreślać, że korzyści przeważają nad stratami” – mówił czeski premier. Pellegrini sugerował, że poparcie dla Unii w jego kraju związane jest także z tym, że wśród partii politycznych, z wyjątkiem ekstremistów, panuje zgoda co do tego, że dla UE nie ma alternatywy.

Premierzy Pellegrini i Babisz w południe uroczyście otworzyli na terenach targowych w Brnie „Festival Re:publika”, który nawiązuje do historii żyjących we wspólnym państwie Czechów i Słowaków. Razem z sobowtórem pierwszego czechosłowackiego prezydenta Tomasza G. Masaryka przejechali w kolumnie historycznych samochodów.

Festiwal ma łączyć sztukę, osiągnięcia techniki, wzornictwa, a także sportu i rozrywki. Złoży się na niego ponad 70 koncertów, podobna liczba spektakli teatralnych, przedstawienia baletowe i tańca nowoczesnego. Zostanie wyświetlonych ponad 100 filmów, będą się także odbywały dyskusje dotyczące minionych 100 lat.

Ekspozycja, którą można oglądać do 15 czerwca, a także programy towarzyszące mają ściągnąć na tereny targowe w Brnie nawet pół miliona gości – ocenia agencja CTK.

Budżet na organizację wydarzenia wyniósł ponad 5,2 mln euro. Ponieważ większość środków pochodziła z budżetu lub budżetowych dotacji, wstęp na teren targów jest wolny. Wyjątkiem jest wystawa dzieł malarza fin de siecle'u i secesji Alfonsa Muchy. W Brnie prezentowanych jest kilka płócien z cyklu Epopeja Słowiańska, a także charakterystyczne plakaty autorstwa tego artysty.