"Zawsze mogliśmy polegać na Włochach jako na kraju przyjaznym integracji (europejskiej), z którym współpracowaliśmy bardzo ściśle i w atmosferze zaufania" - powiedział w poniedziałek sekretarz stanu ds. europejskich w niemieckim MSZ Michael Roth w Brukseli, gdzie obradują unijni ministrowie spraw zagranicznych.

Oświadczył, że rząd Niemiec oczekuje teraz, iż Włochy również w przyszłości "pozostaną wierne tej dumnej tradycji". "Mamy nadzieję, że we Włoszech powstanie niebawem stabilny proeuropejski rząd" - podkreślił.

Roth zaapelował zarazem o cierpliwość. Wyraził przekonanie, że Niemcy powinni powstrzymać się raczej od udzielania Włochom rad. "W końcu my też potrzebowaliśmy sześciu miesięcy, żeby utworzyć nowy rząd" - powiedział.

Podobne stanowisko zajął belgijski minister spraw zagranicznych Didier Reynders. Zwrócił uwagę, że w Belgii wielokrotnie bardzo długo trwało tworzenie rządu, więc trudno byłoby teraz krytykować Włochy. Podkreślił, że ostatecznie liczy się to, by we Włoszech powstał stabilny rząd, z którym Unia Europejska może wydajnie współpracować.

Reklama

Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn wyraził zaufanie do prezydenta Włoch Sergio Mattarelli. "Myślę, że nie potrzebujemy dawać prezydentowi Mattarelli żadnej +instrukcji obsługi+. Jest on dobrym Włochem i dobrym Europejczykiem. I wierzę, że wie, co robi" - powiedział.

Desygnowany na premiera Włoch Giuseppe Conte zrezygnował w niedzielę z misji tworzenia rządu. Decyzję podjął po spotkaniu z prezydentem Mattarellą. Impas trwa od ponad 80 dni. Powodem fiaska misji utworzenia rządu był sprzeciw prezydenta wobec kandydata na ministra finansów Paolo Savony, deklarującego się wcześniej jako krytyk euro. Mattarella w swym wystąpieniu w Pałacu Prezydenckim po rozmowie z Conte potwierdził, że nie zgodził się na to, aby "zwolennik wyjścia ze strefy euro" został ministrem finansów.

>>> Polecamy: Postzimnowojenny porządek chwieje się. Polityka Trumpa wzmacnia pozycję Rosji