Przedstawiając doroczne sprawozdanie tuż przed oczekiwanym powołaniem tymczasowego rządu technicznego Carlo Cottarellego, szef banku centralnego mówił, że włoska gospodarka podnosi się z kryzysu, ale konieczne jest - dodał - podniesienie potencjału jej wzrostu.

"Normy, w ramach których działamy, mogą być dyskutowane, krytykowane. Należy je poprawiać. Ale nie możemy odchodzić od zobowiązań konstytucyjnych: ochrony oszczędności, równowagi finansów, poszanowania traktatów" europejskich - oświadczył szef Banca d'Italia.

"Należy przede wszystkim mieć świadomość bardzo poważnego ryzyka zaprzepaszczenia w krótkim czasie i w wyniku kilku decyzji niezastąpionego dobra, jakim jest zaufanie" - dodał. Visco ponadto przestrzegł we wtorek przed "drogą na skróty", by doprowadzić do redukcji długu publicznego.

Zaznaczył, że jeśli wartość oszczędności zostałaby "wystawiona na niebezpieczeństwo", posiadacze kont "zareagowaliby ucieczką w poszukiwaniu schronienia". "A zagraniczni inwestorzy byliby jeszcze szybsi" - dodał szef Banca d'Italia.

Reklama

Położył nacisk na to, że obecny czas jest dla włoskich finansów "delikatny" i "nadzwyczajny".

Zachowanie równowagi finansowej potrzebne jest nie dla celów "surowości w wymiarze międzynarodowym czy z powodu zagrożeń spekulacyjnych, ale dlatego, że nasze działania, nasze programy przekazują sygnały, które wyznaczają stan zasobów na poziomie krajowym i globalnym" - wyjaśnił.

"Ważne jest, by głos Włoch był wiarygodny w kontekstach, w których decyduje się o przyszłości Unii Europejskiej" - zaznaczył Visco i przypomniał, że w najbliższych miesiącach na forum UE zapadną kluczowe decyzje o zarządzaniu nią, o jej wieloletnim budżecie.

"To nie reguły europejskie są dla nas wiążące, jest nią logika ekonomiczna - zauważył. - Jest z nią ściśle związany obowiązek, jaki mamy wszyscy, aby nie narażać na niebezpieczeństwo przyszłości następnych pokoleń; zwiększenie zadłużenia oznacza zrzucenie na ich barki tego, czego dzisiaj nie chce się zapłacić".

Za konieczność uznał konsolidację finansów publicznych. "Niezbędne jest zachowanie wiarygodności tego procesu", zwłaszcza - dodał - w obecnym okresie napięć na rynkach finansowych.

"Nie ma innego usprawiedliwienia niż emocje dla tego, co dzisiaj dzieje się na rynkach" - ocenił. Tak skomentował wysokość spreadu, czyli różnicy rentowności obligacji, który przekroczył we wtorek pułap 300 punktów. Jest on najwyższy od czterech lat.

Szef Banca d'Italia wskazał również na ryzyko, jakim jego zdaniem byłoby obecnie wycofanie się z reformy systemu emerytalnego. Reformy przeprowadzone niedawno usprawniły dynamikę wydatków na ten cel i zarazem "odpowiedziały na potrzebę wzięcia pod uwagę przedłużenia średniej życia" - stwierdził.

Zmiany w systemie emerytalnym zapowiadały Liga i Ruch Pięciu Gwiazd, pracując nad tworzeniem rządu, który ostatecznie nie powstał.

Visco zapewnił, że "zaufanie do Włoch jest wielkie", niezależnie od "złośliwych" i "wypaczonych ocen". Słowa te interpretuje się jako komentarz do niedawnych artykułów w zagranicznej prasie, zwłaszcza niemieckiej.

Prezes Visco ogłosił ponadto, że włoskie banki "przezwyciężają poważne trudności". Muszą ograniczyć wydatki i koszty utrzymania personelu - wskazał.

W swym wystąpieniu szef banku centralnego mówił również o tym, że w ciągu dziesięciu lat odsetek rodzin żyjących w całkowitym ubóstwie zwiększył się we Włoszech prawie dwukrotnie i sięgnął 7 proc. w skali kraju.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)