Amerykańskie sankcje nałożone 8 maja bieżącego roku na Iran, znowu doprowadzą do znacznego ograniczenia przez ten kraj eksportu ropy naftowej. Utrudnią także handel Unii Europejskiej z tym krajem. Stąd inicjatywa Brukseli, aby banki centralne krajów członkowskich pomogły Iranowi w handlu ropą naftową.

Obroty w tym handlu rozliczane są w amerykańskich dolarach, głównie w ścisłej współpracy z amerykańskimi bankami. Obecnie Iran nie będzie mógł korzystać z tej opcji, dopóki nie dojdzie do kolejnej „normalizacji” stosunków polityczno-gospodarczych ze Stanami Zjednoczonymi. W praktyce oznacza to znaczne zmniejszenie dochodów z eksportu ropy naftowej. Według niektórych szacunków eksport ropy z Iranu może obecnie zmniejszyć się o nawet 1 mln baryłek ropy naftowej dziennie.

Komisja Europejska chciałyby więc wprowadzić do gry euro, w którym, w miejsce amerykańskiego dolara, rozliczane byłyby transakcje handlowe krajów UE z Iranem. Można by w ten sposób pomóc Iranowi w utrzymaniu dochodów z eksportu ropy naftowej na „wystarczającym” poziomie, a jednocześnie wzmocnić rolę europejskiej wspólnej waluty, jako środka płatniczego w handlu międzynarodowym. Przedstawiciele KE postulują, aby banki centralne krajów UE przetransferowały do banku centralnego Iranu znaczne sumy w euro do obsługi handlu z tym krajem nie tylko ropą naftową. Nie wiadomo dokładnie, jak wielkie mają być – jeśli w ogóle do nich dojdzie – te transfery. Niektórzy eksperci szacują je na kilkanaście miliardów euro.

USA popełniły błąd? MAEA potwierdza: Iran nadal wywiązuje się z umowy atomowej

Pomysł ten nie przypadł jednak do gustu bankom centralnym, ani też tym bardziej Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Prezes tego ostatniego banku kategorycznie sprzeciwił się proponowanym przez KE i komisarza ds. energii Miguela Araisa Canete transferom euro do banku centralnego Iranu. Stwierdził m.in., że takie transfery są niekompatybilne z mandatem i misją ECB i dlatego nie mogą być zrealizowane.

Reklama

W związku z tym cały ciężar zaproponowanej przez KE pomocy dla Iranu musiałyby wziąć na swoje barki banki centralne poszczególnych krajów członkowskich UE. Szczególnie tych, które importują najwięcej ropy naftowej z Iranu. Dotychczas całkowity import tej ropy do wszystkich krajów UE wynosił 548 tys. baryłek dziennie, z czego do Niemiec trafiało zaledwie 17 tys. baryłek dziennie, a największymi importerami irańskiej ropy w gronie krajów UE były i są nadal takie kraje, jak Włochy, Francja, Hiszpania, Grecja i Holandia.

Z wypowiedzi przedstawicieli banków centralnych tych krajów można wywnioskować, że „ich” banki nie wezmą raczej udziału w „akcji ratunkowej” dla Iranu zaproponowanej przez KE. Nikt bowiem nie jest w stanie zagwarantować, na jaki cel centralny bank Iranu wykorzysta przetransferowane z banków europejskich środki w euro. Istnieją poważne obawy, że część tych środków może zostać wykorzystana do sfinansowania działalności popieranego przez Iran ugrupowania Hezbollah. Organizacja ta znajduje się na liście ugrupowań terrorystycznych nie tylko w USA, lecz także w państwach UE. Środki te mogą zostać wykorzystane także na sfinansowanie działalności innych organizacji terrorystycznych, a także w procederze prania pieniędzy lub też na inne cele, nie mające nic wspólnego z rozwojem handlu między Iranem a krajami UE.

Stąd też alternatywna propozycja ze strony europejskich banków komercyjnych, aby nie dokonywać do irańskiego banku centralnego żadnych transferów w euro, lecz „zamrozić” pewne sumy w tej walucie w bankach europejskich na poczet przyszłych transakcji handlowych z Iranem. W taki właśnie sposób Chiny, które są największym na świecie importerem irańskiej ropy naftowej, od dawna „obchodzą” amerykańskie sankcje i płacą za import tej ropy w swojej narodowej walucie – juanach, zdeponowanych na specjalnych kontach w chińskich bankach. Z kolei Iran wykorzystuje zgromadzone tam środki na zakup chińskich towarów. W ten "sprytny" sposób Chiny zarówno zwiększają rolę juana w międzynarodowych transakcjach handlowych, jak również promują eksport swoich towarów. Iran bowiem nie może wykorzystać zarobionych na eksporcie swojej ropy naftowej do Chin juanów na zakup potrzebnych mu towarów z innych krajów.

Podobny model handlu z Iranem chciałaby wprowadzić UE, upatrując w tym nie tylko szansę na podtrzymanie dotychczasowego wolumenu handlu z tym krajem, lecz także na utrzymanie w mocy zawartego w tym państwem porozumienia nuklearnego. Niektórzy przedstawiciele KE uważają, że wyjście z tego porozumienia Stanów Zjednoczonych nie musi przełożyć się na pogorszenie relacji gospodarczy-politycznych krajów UE z Iranem. Są to jednak w dużej mierze pobożne życzenia i w najbliższym okresie należy jednak liczyć się ze znaczącym spadkiem eksportu ropy naftowej z Iranu i zmniejszeniem handlu tego kraju także z państwami europejskimi.

Unia Europejska jest jednomyślna ws. Iranu, choć podziela obawy USA