Ukraina słabo radzi sobie w handlu zagranicznym. Rośnie deficyt w bilansie handlowym, a mimo umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską nie udaje się zerwać gospodarczej zależności od Rosji.

Ukraina zamknęła zeszły rok z ujemnym saldem wymiany handlowej na poziomie -2,6 mld dolarów, podał Ukrstat. Znad Dniepru wyeksportowano łącznie towary i usługi za 52,3 mld dol., importując w tym samym czasie za niemal 55 mld dol. Eksport wzrósł wprawdzie o 16 proc. w porównaniu do 2016 r., ale import aż o 23,3 proc. W 2016 r. saldo było dodatnie – przychody z eksportu były o 541 mln wyższe niż z importu.

W tym roku należy spodziewać się dalszego pogorszenia bilansu handlowego. Według Ukrstat saldo po I kwartale jest ujemne, deficyt wynosi 135 mln dol. Niby niewiele, ale w tym samym okresie zeszłego roku Ukraina była o 126 mln dolarów na plusie. Również dynamika działa na niekorzyść Kijowa – w porównaniu z I kwartałem zeszłego roku eksport wzrósł o 9 proc. a import o przeszło 11 proc.

Zwolennicy wykazywania prozachodniego kursu gospodarczego Kijowa zestawiają dane dla całej UE z danymi dla Rosji.

Ukraiński bank centralny NBU przedstawił w maju analizę wykazującą, że w szybkim tempie rośnie wymiana handlowa Ukrainy z UE. W 2017 r. stosunki gospodarcze z państwami Unii Europejskiej się pogłębiały. Ich pozycja jako głównych handlowych partnerów Ukrainy wzmocniła się w znacznej mierze. Udział UE, jako regionu, w eksporcie Ukrainy, sięgnął 36 proc. i był najwyższy od 2004 r.

Reklama

W ocenie autorów raportu NBU, wysoki wzrost eksportu do Europy w 2017 r. to z jednej strony wynik wzrostu wolumenu eksportu, z drugiej zaś wzrostu cen na tradycyjne ukraińskie towary eksportowe. W strukturze ukraińskiego eksportu do państw UE przeważały surowce – zboża, olej, metale i rudy metali, jednak zauważalny był stopniowy wzrost eksportu niszowych towarów i gotowych wyrobów.

Unia Europejska stała się też liderem jeśli chodzi o import towarów przez Ukrainę – jej udział w imporcie w 2017 r. wzrósł do 41 proc. – w głównej mierze na skutek zwiększenia zakupów gazu ziemnego i produkcji maszynowej. Na firmy unijne przypada niemal połowa ogólnego importu maszyn przez Ukrainę. Stymulują wzrost importu utrzymujący się wysoki popyt ze strony ukraińskich producentów rolnych i ożywienie popytu konsumenckiego.

”Mimo pozytywnych ruchów utrzymuje się deficyt handlu towarami Ukrainy z krajami Europy spowodowany wysokim udziałem w imporcie towarów z wysoką wartością dodaną. Opanowanie nowych rynków przez ukraińskich eksporterów jest hamowane przez długotrwały i kosztowny proces doprowadzenia ukraińskich produktów do standardów europejskich” — konstatowali autorzy raportu.

Wielu analityków podkreśla jednak, że UE nie jest organizmem państwowym, a każdy z jej członków prowadzi własną politykę gospodarczą, wobec tego uczciwiej będzie zestawiać dane dotyczące wymiany handlowej konkretnych państw. W takim ujęciu Rosja pozostaje głównym partnerem gospodarczym Ukrainy.

Ze szczegółowych danych wyłania się zaskakujący obraz. Według nich w 2017 roku Rosja stała się największym partnerem handlowym Ukrainy. Dynamika obrotów z Federacją Rosyjską była wyższa niż z całą Unią Europejską (odpowiednio 28 proc. i 25 proc.). Eksport towarów z Ukrainy do Rosji był w zeszłym roku wyższy o niemal 9,6 proc., a import z Rosji aż o 39,9 proc. Rosja, mimo niemal 10-proc. spadku ukraińskiego eksportu na ten rynek, i tak wciąż jest na pierwszym miejscu wśród krajów, do których eksportują ukraińskie firmy. Import rosyjskich towarów przez Ukrainę wzrósł w tym czasie o 28,7 proc. i stanowił 15,2 proc. całego importu nad Dniepr. Ujemne saldo wymiany handlowej z Rosją sięgnęło niemal 1,1 mld dolarów.

Dane Ukrstatu za pierwszy kwartał tego roku także pokazują, że w wymianie handlowej wyraźnie widać, iż wzrasta uzależnienie Ukrainy od Rosji. Ekonomiści zwracają uwagę na zagrożenia jakie niesie za sobą taka sytuacja.

„Zwiększenie wymiany handlowej z krajem-agresorem mówi, że dla obecnej ukraińskiej władzy liczą się głównie pieniądze i nie ma znaczenia skąd one pochodzą, jakby nie rozumiejąc, że w ten sposób, pośrednio, Ukraina finansuje wojnę przeciwko samej sobie. (…) Separatystyczne tzw. Doniecka Republika Ludowa i Lugańska Republika Ludowa istnieją wyłącznie dzięki finansowemu i materialnemu wsparciu Rosji” – komentował szef Komitetu Ekonomistów Ukrainy Andrij Nowak.

Jeszcze bardziej na niekorzyść Ukrainy geografię handlu zagranicznego zmieni wykonanie werdyktu trybunału arbitrażowego Izby Handlowej Sztokholmu z zeszłego roku, który wymusza na Ukrainie zakupy rosyjskiego gazu (przez 2 lata, 5 mld metrów sześciennych rocznie). Ten kontrakt zmniejszy jednocześnie wymianę z UE, bo to z krajów Unii Ukraina przez kilka ostatnich lat kupowała brakujący gaz.

Dla Ukrainy, podobnie jak dla Polski, problematyczny jest także projekt budowy Nord Stream 2, choć z innych powodów. Ukraina obawia się, że omijający ją gazociąg w perspektywie kilku lat pozbawi ją wpływów z eksportu usług. Największą ich składową stanowią bowiem opłaty pobierane od rosyjskiego Gazpromu za tranzyt przez ukraińską sieć gazu ziemnego do Europy Zachodniej.

Jakby tego było mało, uderzenie w ukraińskich eksporterów przyszło i zza oceanu – pod koniec kwietnia niezadowolone z postępów prac nad ustawą o ochronie praw autorskich władze USA zdecydowały o wyłączeniu 155 pozycji towarowych z listy towarów jakie ukraińskie firmy mogły eksportować bez cła na teren USA.

Wydawałoby się, że w tej sytuacji Kijów będzie robił wszystko, żeby łatać dziury w bilansie handlowym. Tak się jednak nie dzieje. W ocenie Tetiany Ostrikowej, szefowej podkomisji do spraw celnych i reformy kodeksu celnego ukraińskiego parlamentu, niezbędna jest pilna reforma służby celnej. Z przedstawionych przez nią szacunków wynika, że z powodu kontrabandy, która nad Dnieprem przybrała już dawno charakter systemowy i ma za sobą wsparcie struktur służby celnej, do ukraińskiego budżetu trafia corocznie mniej o ok. 75 miliardów hrywien, czyli prawie 3 mld dolarów, niż wynikałoby to z ilości towarów faktycznie przekraczających granicę.

Z drugiej strony przedsiębiorcy chcący handlować z zagranicą zgodnie z prawem mają z tym poważne trudności. Biznes skarży się na nielegalne kontrole, haracze dla celników, przeciąganie odpraw celnych ładunków.

Na konieczność pilnych zmian zwraca uwagę także Unia Europejska, która podkreśla, że brak reform w tym zakresie stoi w sprzeczności ze zobowiązaniami przyjętymi przez Ukrainę w umowie o stowarzyszeniu z UE. Rządowi się jednak nie spieszy – gotowy i zatwierdzony już w zeszłym roku projekt reformy trafił do kosza.

„Jeśli reforma Państwowej Służby Fiskalnej [jej częścią jest ukraińska służba celna – przyp. MK] zacznie się dziś, to potrzeba dwóch lat na jej przeprowadzenie” – uważa Jana Bugrimowa, doradczyni ministra finansów odpowiadająca za reformę.

W 2019 r. Ukrainę czekają wybory parlamentarne. Zmiana rządu oznaczać będzie kolejne odłożenie w czasie potrzebnych zmian.

Autor: Michał Kozak