Prezes Narodowego Banku Węgier Andras Simor zaapelował o natychmiastowe reformy, ostrzegając, że w przeciwnym razie sytuacja gospodarcza na Węgrzech szybko się pogorszy - informuje w środę na swojej stronie internetowej węgierski tygodnik "hvg".

Premier Węgier Ferenc Gyurcsany zapowiedział pod koniec stycznia, że produkt krajowy brutto na Węgrzech spadnie w 2009 roku bardziej niż przewidywano, bo aż o 2,5-3 proc. Od początku stycznia w kraju zbankrutowało już 3110 przedsiębiorstw, a istotny wpływ na kiepską kondycję spółek ma m.in. nieustannie słabnący forint. W ubiegłym tygodniu euro przekroczyło barierę 300 ft i niewykluczone, że wkrótce wzrośnie do 310 ft.

Zdaniem Simora, forint jest słaby, bo słaba jest cała gospodarka, wobec czego należy jak najszybciej zwiększyć potencjał wzrostu gospodarczego. Wśród niezbędnych kroków wymienił m.in. stymulowanie zatrudnienia i nasilenie konkurencji.

"Jeśli nie podejmiemy działań,, sytuacja się pogorszy. Wcześniej czy później politycy i zwykli ludzie zrozumieją, że tą drogą nie można iść dalej" - zaznaczył Simor.

Według niego reformy należało przeprowadzić już dawno i nawet, gdyby zainicjować je natychmiast, nie przyniosą rezultatu z dnia na dzień, lecz będą wieloletnim, bolesnym procesem, który odczują setki tysięcy ludzi. Ocenił, że ich wyniki najwcześniej dadzą się odczuć w 2012-2013 r.

Reklama

Simor zaznaczył, że możliwości wpłynięcia banku centralnego na kurs forinta są obecnie ograniczone, gdyż dalsze obniżenie stóp procentowych tylko by go osłabiło. Główna stopa procentowa wynosi obecnie na Węgrzech 9,5 proc.