Według Salehiego działania Iranu będą mieściły się w ramach porozumienia nuklearnego zawartego w 2015 roku przez Iran oraz sześć mocarstw (USA, Wielką Brytanię, Francję, Chiny, Rosję i Niemcy).

W ramach tego porozumienia Teheran zgodził się na ograniczenie swojego programu nuklearnego w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych nań sankcji. Umowę pod znakiem zapytania postawiła jednak ogłoszona 8 maja decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu z porozumienia Stanów Zjednoczonych.

Salehi zaznaczył, że Iran opracował także infrastrukturę do produkcji energii elektrycznej w zakładzie Natanz.

Decyzję Iranu skomentował premier Izraela Benjamin Netanjahu, który powiedział, że nie jest zaskoczony krokiem reżimu w Teheranie i nie pozwoli mu zdobyć broni nuklearnej.

Reklama

"Dwa dni temu ajatollah (Ali) Chamenei oświadczył, że jego intencją jest zniszczenie państwa Izrael. Wczoraj powiedział, jak to zrobi, poprzez nieograniczone wzbogacanie uranu w celu wyprodukowania arsenału broni jądrowej. Nie jesteśmy zaskoczeni, nie pozwolimy Iranowi zdobyć broni nuklearnej" - powiedział Netanjahu.

Według ministra obrony Izraela Awigdora Libermana irańska decyzja o wzbogacaniu uranu jest przejawem "histerii i paniki".

We wtorek cytowany przez irańską agencję Fars rzecznik organizacji ds. energii atomowej Behruz Kamalwandi powiedział, że Iran napisał list do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), w której poinformował o rozpoczęciu prac

Zgodnie z postanowieniami umowy atomowej Iran miał nie przekraczać limitu 300 kg produkcji wzbogaconego uranu oraz nie kontynuować prac nad reaktorem ciężkowodnym w Araku, potencjalnie zdolnym do produkcji plutonu. Energię jądrowa w Iranie miała być wykorzystywana tylko do celów cywilnych.

Irański przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei zapowiedział w poniedziałek wzmożenie prac nad wzbogaceniem uranu, jeśli porozumienie atomowe z 2015 roku rozpadnie się po wycofaniu się z niego Stanów Zjednoczonych.(PAP)

ron/ kar/