Na Uniwersytecie Warszawskim, w budynku, w którym znajduje się biuro rektora, od wtorku rano trwa protest akademicki pod hasłem Wolne Dni Nauki. Studenci - w sumie kilkadziesiąt osób - wywiesili na balkonie transparenty: "Żądamy demokratycznych uniwersytetów", "Samorządność naszą bronią" "Nie oddamy autonomii" czy "Gowin Precz".

Jeden z organizatorów protestu, student z MISH UW Sebastian Słowiński powiedział w rozmowie z PAP: "Chcemy wyrazić kategoryczny sprzeciw wobec projektu Konstytucja dla Nauki. Żądamy jego odrzucenia w tym kształcie albo dalszych prac nad projektem. Ta ustawa potrzebuje dalszych solidnych konsultacji".

Projektem Ustawy 2.0, przygotowanej przez resort nauki, obecnie zajmuje się Sejm. Przyjęcie projektu - wraz ze 160 poprawkami (głównie rządowymi) - zarekomendowała sejmowa komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży. Od Narodowego Kongresu Nauki, który odbył się we wrześniu 2017 (i na którym minister nauki oficjalnie przedstawił pełną wersję propozycji), projekt przeszedł już trzy tury poprawek.

Organizatorzy protestu na UW opublikowali listę 11 żądań dotyczących reform uczelni. Domagają się m.in. demokratyzacji i autonomii uczelni, utrzymania struktury wydziałowej, uczelni bez polityków czy gwarancji transparentności, m.in. w obrębie decyzji finansowych uniwersytetu. Chcą też zwiększenia finansowania, zapewnienia godnych warunków socjalnych, wzmocnienia praw pracowniczych, gwarancji publikowania w języku polskim. Protestujący sprzeciwiają się też centralizacji, chcą otwarcia ścieżek kariery naukowej. Domagają się też, by wygaśnięcie umowy o pracę z pracownikiem akademickim następowało w przypadku prawomocnego wyroku sądu za przestępstwo umyślne. (Projekt zakłada, że do zwolnienia pracownika wystarczy orzeczenie kary pozbawienia wolności lub ograniczenie wolności).

Reklama

Organizatorami protestu są - jak określił Słowiński - "studenci, studentki, osoby, którym zależy na dobru nauki. Nazwaliśmy się roboczo Akademickim Komitetem Protestacyjnym".

Pytany, jak długo potrwa protest - odpowiedział: "Do skutku. Liczymy na stanowisku rządu i na odzew ze strony parlamentu". "Jesteśmy gotowi, żeby tu spać. Mamy przygotowane maty, materace" - oznajmił Słowiński.

"Nie mówimy, że należy cały projekt odrzucić. Niektóre kwestie są bardzo ważne i bardzo korzystne". Jak jednak mówi, projekt w obecnej formie będzie miał więcej skutków negatywnych, niż pozytywnych i konieczna jest dalsza dyskusja nad reformami, ale prowadzona nie w takiej formule, jak dotąd. "Uważam, że nasze głosy były dotąd lekceważone" – ocenił student.

Pytany, dlaczego protest organizowany jest dopiero teraz, kiedy skończyły się już prace sejmowej komisji nad projektem - Sebastian Słowiński odpowiedział: "to jest ostatni moment". Wyraził nadzieję, że projekt nie zostanie poddany głosowaniu w lipcu, kiedy uczelnie są zamknięte.

"Leży nam na sercu idea uniwersytetu jako dobra wspólnego, w którym głos każdego się liczy" - powiedział.

Protest wspiera dr hab. Michał Kozłowski z Instytutu Filozofii UW. "To protest studencki, całkowicie autonomiczny" - powiedział. Dodał, że studenci zaprosili go do wygłoszenia w ramach protestu pogadanki. "To reforma nazywana teraz często +Kudrycką 2.0+. To pogłębienie negatywnych pomysłów za poprzedniego rządu" - ocenił. Dodał, że "w projekcie da się zauważyć dążenie do podporządkowania uczelni rynkowi pracy, ekonomii, wydajności, menedżerskiej logice". Według niego "takie podejście jest kontrproduktywne".

"Propozycje zawarte w projekcie stwarzają zagrożenie dla najważniejszych celów społeczności akademickiej - m.in. dla produkcji wiedzy wysokiej jakości" - powiedział dr hab. Michał Kozłowski.

Rzeczniczka UW Anna Korzekwa poinformowała PAP, że do protestujących wyszedł rano rektor UW Marcin Pałys, zaniósł im wodę. "Wydaje mi się, że Uniwersytet nie jest stroną w tej sprawie, a na pewno nie stroną bezpośrednią. Brak jest żądań protestujących wobec unwersytetu" - powiedziała. Zapewniła, że życie akademickie toczy się normalnie. (PAP)

Autor: Ludwika Tomala