Przyszłość amerykańskich bankierów nie rysuje się różowo. Wszystko przez fascynację młodego pokolenia smartfonami. Nastolatki z urządzeń mobilnych przesyłają wiadomości, robią zakupy i wysyłają pieniądze, za pomocą aplikacji Alipay i WeChat.
ikona lupy />
Opłaty handlowe / Forsal.pl

Chiny wyznaczają nowy kierunek rozwoju płatności konsumenckich. W Państwie Środka pieniądze przepływają głównie przez parę ekosystemów cyfrowych łączących media społecznościowe, handel i bankowość. Obraz chińskiego rynku kontrastuje ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie liczne firmy korzystają z opłat za obsługę i przetwarzanie płatności. Nic więc dziwnego, że zachodni bankierzy i dyrektorzy systemów kart kredytowych, po wizycie w Chinach mają zawsze te same obawy - płatności mogą się odbywać tanio i łatwo, a co najważniejsze, bez ich udziału.

W 2004 roku Alibaba Group Holding Ltd. stworzyła Alipay, aby umożliwić milionom potencjalnych klientów, którzy nie mieli kart kredytowych i debetowych, zakupy na rozległym rynku online. Rok później podobnie postąpił Tencent Holdings Ltd., udostępniając swoją funkcję płatności.

Alipay i WeChat szybko zyskały popularność, oferując odpowiednio 520 milionów i 1 miliard aktywnych użytkowników miesięcznie. Według danych Aite Group, w 2016 r. w obu systemach konsumenci wysłali ponad 2,9 bln dol., co odpowiada około połowie wszystkich towarów konsumpcyjnych sprzedawanych w Chinach.

Reklama

Natomiast konsumenci w USA realizując bezgotówkowe płatności, takie jak czek, debet, kredyt, czy rosnąca liczba innych systemów płatności powiązanych z ich kontami, wciąż polegają głównie na bankach, płacąc przy tym odpowiednie prowizje.

Koszmar dla branży finansowej w Stanach Zjednoczonych polega na tym, że firma technologiczna - czy to z Chin, czy rodzima, jak na przykład Amazon lub Facebook - powieli sukces Alipaya i WeChat w Ameryce. A stawka jest ogromna, bo w grę wchodzą miliardy dolarów rocznych wpływów od dużych banków i innych firm finansowych.

Jak przeciwstawić się naporowi nowych technologii? Być może najprostszym rozwiązaniem, choć raczej tylko na krótką metę, jest zniesienie niektórych opłat, które amerykańscy sprzedawcy płacą za przyjmowanie kart i płatności mobilnych. Kwota ta jest szacowana na około 90 mld dol. rocznie, podaje biuletyn branżowy Nilsson Report.

W Chinach analitycy oczekują, że dostawcy usług płatniczych stron trzecich zarobią około 40 proc. takich opłat do 2020 roku. Gdyby aplikacje zaczęły zdobywać udział w amerykańskim rynku w podobnym tempie jak w Chinach, to dochody banków i instytucji finansowych w USA uszczupliły by się o około 43 mld dol.

Ale to tylko jeden ze sposobów nakładania przez amerykańskie banki opłat. Obrót gotówkowy także generuje dochody. Samo sprawdzanie stanu konta to około 3 mld dol. opłat bankowych. Jeżeli jednak aplikacje do płatności miałyby zastąpić papierowe pieniądze - tak jak jest to już teraz w wielu sytuacjach w Chinach – to wpływy znacznie by spadły.

Alipay nie ogranicza się wyłącznie do pośredniczenia w zakupach i płatnościach za usługi. Nowa technologia wkracza też w inne obszary branży finansowej. Dzięki aplikacjom chińscy konsumenci zaczynają lokować coraz więcej swoich oszczędności. W 2013 roku Alipay zaczął oferować konta na rynku pieniężnym. W ubiegłym roku zbudował ten biznes w największym na świecie funduszu rynku pieniężnego o wartości około 243 mld dol. Dla banków to kolejna zła wiadomość. Banki tradycyjnie utrzymują depozyty klientów i środki te wykorzystują do finansowania kredytów i pożyczek, które generują znaczne zyski. Jeśli konsumenci w USA mieliby zacząć gromadzić dodatkową gotówkę za pomocą aplikacji, banki musiałyby znaleźć alternatywne, prawdopodobnie dużo droższe źródło finansowania.

Ekspansja chińskiej technologii płatniczej

Wkrótce szefowie banków w USA nie będą musieli podróżować do Państwa Środka, aby zobaczyć chińskie systemy płatnicze z bliska. Alipay, którego właścicielem jest Jack Ma, poświęcił większą część ubiegłego roku na tworzenie aplikacji płatniczych, które pozwolą jej wprowadzić nową technologię do Ameryki. Już teraz wiele nowojorskich taksówek oferuje ten system klientom jako opcję płatności.

Na razie Chińczycy spuścili zasłonę dymną, mówiąc, że obecna ekspansja ma pomóc głównie chińskim turystom i dlatego koncentrują się na miastach, które turyści z Chin najczęściej odwiedzają. Ale mało kto w branży płatności w to wierzy.

Jak widać amerykańskie banki i sieci płatnicze mają wiele do stracenia, pod warunkiem, że firmy technologiczne zdołają zdobyć udział w rynku. A są oznaki, że tak się stanie, tym bardziej, że Alipay i WeChat nie są jedynymi firmami, które mogą wyginać rękę po amerykańskich konsumentów. Mówi się, że Amazon, amerykański gigant handlowy, jest zainteresowany oferowaniem własnego produktu, oferując niższe koszty dla detalistów, którzy korzystają z usług płatności internetowych.