Zabiegi władz Polski o zainstalowaniu na terytorium kraju stałej amerykańskiej bazy wojskowej budzą wiele pytań, a osobna gra Polski i USA komplikuje kwestię powstania unijnych sił zbrojnych – pisze w czwartek węgierski tygodnik "Figyeloe".

"Złożona przez Polskę Stanom Zjednoczonym propozycja otwarcia na jej terytorium, a więc w kluczowym państwie Grupy Wyszehradzkiej, założenie bazy wojskowej i rozmieszczenie tam co najmniej dywizji pancernej, stwarza możliwości do daleko idących hipotez" – pisze prorządowy tygodnik w artykule zatytułowanym "Łamiąca tabu Warszawa".

Według "Figyeloe" powstanie takiej bazy oznaczałoby jakościową zmianę, gdyż dotychczas zachodnie kraje NATO lokowały w Europie Środkowo-Wschodniej – w bezpośrednio sąsiadujących z Rosją krajach bałtyckich i Rumunii - najwyżej siły wielkości batalionu na zasadzie rotacyjnej.

Jak czytamy w artykule, propozycja Warszawy wywołała w Brukseli i częściowo w Moskwie "wyjątkowo silne echa". "Snute są domysły, czy krok ten da NATO nowy impuls, czy też pogłębi kryzys zaufania między członkami, przede wszystkim Europą Zachodnią i Stanami Zjednoczonymi" – pisze tygodnik.

"Figyeloe" przywołuje przy tym opinię brukselskiego portalu Politico, że perspektywa nagłego zawierania dwustronnych porozumień wojskowych przez prezydenta USA Donalda Trumpa zagraża wielostronnemu europejskiemu systemowi bezpieczeństwa, który pełnił kluczową rolę od II wojny światowej. Zabiegi Polski o stałą bazę amerykańską wskazują też - według tygodnika - na przeobrażenia zachodzące wewnątrz NATO, gdzie "rośnie ciężar nowych, +wschodnich+ członków, którzy opowiadają się za twardszą postawą wobec Rosji".

Reklama

"Osobna gra Warszawy i Waszyngtonu dodatkowo komplikuje sytuację w kwestii, która i bez tego jest zagmatwana: jak mają powstać samodzielne siły zbrojne Unii Europejskiej i jak mają się one mieć do NATO" – pisze "Figyeloe".

Tygodnik podkreśla, że wystąpienie z UE Wielkiej Brytanii oznacza poważny cios militarny dla Brukseli, gdyż jedynym mocarstwem atomowym w Unii będzie odtąd Francja. "Napięcie powstałe w ogniwach transatlantyckich więzów podsuwa ewentualność, że NATO – tak jak UE – może stać się organizacją dwóch lub więcej prędkości" – czytamy.

Według tygodnika linią podziału może być stosunek do Rosji jako państwa najbardziej zagrażającego europejskiemu bezpieczeństwu. "Polska i trzy państwa bałtyckie (oraz coraz bardziej zbliżająca się do NATO z amerykańskim poparciem Ukraina) są zwolennikami konfrontacyjnej, twardej polityki wobec Moskwy, co niezupełnie podzielają pozostali europejscy członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej" – pisze "Figyeloe", podkreślając, że Niemcy opowiadają się za osłabieniem antyrosyjskich sankcji i podobnie myśli Europa Południowa, przede wszystkim Włochy.

"Linia pęknięcia przebiega też przez Grupę Wyszehradzką, gdyż rosyjska polityka Pragi, Bratysławy i Budapesztu różni się w swych odcieniach od warszawskiej" – pisze tygodnik, dodając, że ważną sojuszniczką USA w regionie jest Rumunia, zaś Bułgaria zdecydowanie ciąży ku Rosji.

"W sojuszu militarnym jako całości funkcjonuje zasada automatycznej solidarności, ale zawierane poza sojuszem odrębne porozumienia wojskowe i w sferze bezpieczeństwa (tak jak w przypadku amerykańskiej bazy w Polsce) sygnalizują możliwe przeobrażenia w organizacji w ślad za zmianami w polityce europejskiej i światowej" – konkluduje "Figyeloe".

>>> Czytaj też: Bazy USA w Polsce? Umiesz liczyć, licz na siebie [OPINIA]