Związkowcy ze stoczni w Gdyni i Szczecinie żądają od rządu m.in. renegocjacji ustaleń z Komisją Europejską w sprawie ich zakładów oraz nowelizacji specustawy stoczniowej. W tej sprawie wysłali list otwarty do premiera Donalda Tuska.

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział, że MSP rozpatrzy apel związków w sprawie renegocjowania z KE ustaleń dotyczących tych zakładów. Podkreślił, że specustawa, której nowelizacji domagają się związki, służy naprawie przemysłu stoczniowego.

Zdaniem stoczniowców, działania których domagają się od rządu wymusza kryzys gospodarczy, jego następstwa oraz konieczność podejmowania w tych okolicznościach działań stymulujących gospodarkę.

"Wszystko to przemawia za tym, aby w obecnej kryzysowej sytuacji gospodarczej, rząd zrewidował swoje stanowisko w sprawie polskich stoczni i szybko podjął rozmowy z Komisją Europejską w celu renegocjacji dotyczących ich ustaleń i jednocześnie wystąpił do parlamentu z inicjatywą nowelizacji specustawy stoczniowej. Ponadto uwzględniając szanse i możliwości wynikające z zawartych już kontraktów przedłużył okres transformacji naszych stoczni. Tego stanowczo się domagamy. Żądamy również niezwłocznego przystąpienia do rozmów ze stroną społeczną" - napisali związkowcy w liście do premiera.

"Stocznia ma możliwości przetrwania kryzysu, trzeba nam tylko pomóc. Mamy zamówienia, które teraz gdy dolar jest tak mocny, stały się faktycznie opłacalne. Musimy mieć jednak więcej czasu - nie tylko do końca maja, jak zakłada specustawa. Aby dokończyć budowę zaczętych statków musimy mieć czas przynajmniej do końca roku. Dlatego wnioskujemy o przedłużenie jej działania" - mówił w środę na konferencji prasowej przewodniczący NSZZ "Solidarność" SSN Krzysztof Fidura.

Reklama

Związkowcy chcą również przeprowadzenia jeszcze raz wnikliwej analizy ekonomicznej zakładów. Poprzednie decyzje w sprawie stoczni zapadały jeszcze w innej rzeczywistości ekonomicznej, teraz trzeba ponownie przeanalizować ich sytuację - tłumaczył w środę przewodniczący NSZZ "Solidarność 80" stoczni szczecińskiej Jacek Kantor.

Kantor przypomniał, że rządy Niemiec i Francji w sytuacji kryzysu gospodarczego podjęły ostatnio działania ukierunkowane na podtrzymanie produkcji w swoich stoczniach, widząc w nich firmy stymulujące gospodarkę.

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział w środę PAP, że resort skarbu rozpatrzy prośbę związków stoczni Szczecin i Gdynia w sprawie renegocjowania z KE ustaleń dotyczących przyszłości tych zakładów. "Na pewno nad nią się pochylimy i ją rozpatrzymy" - powiedział.

Gawlik podkreślił, że specustawa, której nowelizacji domagają się związki zawodowe, służy naprawie przemysłu stoczniowego.

"Im wcześniej ten proces restrukturyzacji zostanie zakończony, tym lepiej dla stoczniowców. Przedłużanie w czasie niekoniecznie musi temu sprzyjać. Mamy wyznaczone terminy, zaniechanie czegokolwiek może wywrócić proces restrukturyzowania przemysłu stoczniowego" - powiedział wiceminister.

Gawlik nie wykluczył analizy kontraktów, realizowanych przez stocznie Szczecin i Gdynia.

"Potrzebna jest indywidualna analiza każdego z kontraktów. Każdy kontrakt musi być rozpatrywany i oceniany indywidualnie. Wtedy można przystąpić do ewentualnych rozmów o zasadność ich kontynuowania" - powiedział.

W końcu ub.r. Komisja Europejska uznała za nielegalną pomoc finansową, jaką polski rząd udzielił stoczniom w Gdyni i Szczecinie. KE dała polskiemu rządowi czas do czerwca br. na sprzedaż majątku obu stoczni.

Do tego czasu zakłady mają też zwolnić wszystkich pracowników (w Gdyni jest to około 5200 osób, w Szczecinie - niespełna 4 tysiące).

Szczegóły związane z wyprzedażą majątku oraz zwolnieniami zostały zawarte w tzw. specustawie stoczniowej, która weszła w życie 6 stycznia. W myśl ustawy sprzedaż majątku obu stoczni ma się odbyć w otwartym, nieograniczonym przetargu. Przepisy nie gwarantują produkcji statków w sprzedanych stoczniach.