Komisja ds. UE zapoznała się w czwartek z informacją na temat stanu prac nad tzw. "pakietem mobilności" w Parlamencie Europejskim.

Adamczyk, a także europoseł PiS Kosma Złotowski poinformowali posłów o przegłosowaniu w poniedziałek przez Komisję Transportu Parlamentu Europejskiego wyłączenia z dyrektywy o delegowaniu transportu międzynarodowego i tranzytu.

Minister infrastruktury przekonywał, że ewentualne objecie dyrektywą o delegowaniu transportu i tranzytu "byłoby to najbardziej szkodliwe z możliwych". Rozwiązanie to, dodał, uderzałoby w "cały sektor transportowy w Europie".

Na poziomie komisji udało się jednak tego uniknąć, mówił, m.in. dzięki jego spotkaniom z większością ministrów transportu krajów UE, z niektórymi wielokrotnie, a także przygotowaniu po angielsku specjalnego raportu w tej sprawie.

Reklama

"To głosowanie w komisji transportu oznacza, że wygraliśmy bitwę, ale batalia wciąż trwa" - powiedział Adamczyk.

"Nie można dopuścić do tego, żeby protekcjonistyczne zapisy zabiły tę branżę" - podkreślał. Sprawa stanowi bowiem "być albo nie być" dla firm transportowych z państw członków Unii, leżących przy granicach UE, w tym firm polskich.

Szef MI wyjaśniał, że to m.in. Niemcy i Francja tworzą sojusz drogowy, który najbardziej sprzeciwia się konsensusowi w tej sprawie. Tym niemniej, jak dodał, udało mu się ustalić w niemieckim ministrem transportu, by rozmawiać na ten temat "w formacie weimarskim".

Adamczyk dodał, że jest optymistą, iż Parlament Europejski przyjmie uzgodnione stanowisko wszystkich państw w tej sprawie.

Także europoseł Kosma Złotowski powiedział, że "były zakusy, by podzielić Europę transportową na wschód i zachód, ale udało się zebrać większość, która przeciw temu zagłosowała". Sukces w tej sprawie, dodał, jest w dużym stopniu udziałem ministra Andrzeja Adamczyka.

W poniedziałek europosłowie Komisji ds. Transportu Parlamentu Europejskiego poza wyłączeniem operacji transportu międzynarodowego spod dyrektywy o delegowaniu pracowników, przyjęli również zasadę dotyczącą kabotażu, wydłużając czas wykonywania operacji tego typu z 5 do 7 dni.

Po tym głosowaniu minister Adamczyk wyrażał nadzieję, że "stosunkowo szybko" przyjęte zostanie wspólne stanowisko ministrów transportu państw Unii Europejskiej w tej sprawie, co pozwoli na decyzje ze strony Parlamentu Europejskiego dotyczące dyrektywy o delegowaniu.

"Przyjęcie jak najszybciej wspólnego stanowiska ministrów transportu państw Unii Europejskiej (...) w zakresie dyrektywy o delegowaniu daje szanse, że jeszcze w tej kadencji Parlamentu Europejskiego możemy osiągnąć ostateczne porozumienie i te przepisy mogą być przyjęte" - mówił wtedy minister infrastruktury.

Pakiet Mobilności to projekty prawa europejskiego regulujące warunki i zasady pracy w transporcie międzynarodowym. Dyrektywa o pracownikach delegowanych zakłada m.in. wprowadzenie obowiązku stosowania minimalnej pensji w danym kraju, jeśli kierowca przebywa w tym kraju co najmniej trzy dni w danym miesiącu.

Kilka dni temu ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców (OCRK) Kamil Wolański wyjaśniał w rozmowie z PAP, że droga do przyjęcia ostatecznej wersji przepisów jest jeszcze daleka. Przypomniał, że procedura legislacyjna Unii Europejskiej opiera się bowiem na uzgodnieniu tekstu aktu prawnego przez trzy instytucje: Parlament Europejski, Radę Unii Europejskiej i Komisję Europejską. Zaakceptowane przez Komisję Transportu teksty muszą zostać zatwierdzone przez Parlament Europejski i wówczas będą jego oficjalnym stanowiskiem, poprzedzającym rozmowy z Radą Europejską.

"To będzie najtrudniejszy etap negocjacji. W Radzie bowiem, jak powszechnie wiadomo, zasiadają przedstawiciele krajów +starej Unii+, którzy mają odmienne zdanie, jeżeli chodzi o zakres stosowania dyrektywy o delegowaniu w sektorze transportowym" - mówił ekspert.(PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz