Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un przybędzie w niedzielę do Singapuru na swoje historyczne spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowało w sobotę singapurskie źródło dyplomatyczne, na które powołuje się japońska agencja Kyodo.

Trump i Kim mają rozmawiać we wtorek w Singapurze; będzie to pierwsze w historii spotkanie przywódców Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej. W centrum zainteresowania znajdzie się to, czy Waszyngton i Pjongjang rozładują napięcia w zakresie bezpieczeństwa i wyeliminują groźbę wojny.

Będzie to druga zagraniczna podróż samolotem Kima od objęcia przez niego władzy w komunistycznym państwie pod koniec 2011 roku.

Kim w marcu odwiedził Pekin, ale do chińskiej stolicy pojechał pociągiem, kontynuując tradycję swego ojca i dziadka, Kim Dzong Ila i Kim Ir Sena. Była to pierwsza zagraniczna podróż młodego Kima jako przywódcy Korei Północnej.

Na początku maja Kim udał się prywatnym samolotem, którym wcześniej poruszał się tylko po Korei Północnej, do miasta Dalian na północnym wschodzie Chin. Wywołało to spekulacje, że Kim skorzysta z tej maszyny, by polecieć do Singapuru.

Reklama

Niektóre media pisały, że Kim przyleci do Singapuru na pokładzie innego samolotu, który zaoferowały mu Chiny.

Oczekuje się, że także Trump przybędzie do miasta-państwa w niedzielę. Biały Dom podawał, że prezydent opuści szczyt G7 w Kanadzie wcześniej niż planowano i nie weźmie udziału w ostatniej sobotniej sesji dotyczącej zmian klimatycznych i oceanów, by udać się do Singapuru.

W związku ze spotkaniem Trumpa i Kima władze Singapuru wdrażają specjalne środki bezpieczeństwa; zabronione jest m.in. noszenie megafonów i dużych transparentów oraz używanie dronów. Zapowiadano również bardziej szczegółowe kontrole osobiste przeprowadzane przez policjantów.

Choć los szczytu przez długi czas pozostawał niepewny, ostatecznie obie strony potwierdziły, że odbędzie się, jak wcześniej planowano. Oczekuje się, że spotkanie Trumpa z Kimem będzie poświęcone głównie kwestii denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Kim wielokrotnie deklarował w tym roku, że jego celem jest "całkowita denuklearyzacja" półwyspu, ale nie ogłosił jak dotąd konkretnego harmonogramu likwidacji arsenału jądrowego swojego kraju.