Wielu amerykańskich polityków, uważa, że nieoczekiwana wolta prezydenta Trumpa, który podczas szczytu G7 w Kanadzie najpierw poparł końcową deklarację G7 a następnie wycofał swoje poparcie dla tego oświadczenia zwiększyła izolację USA na świecie.

Republikański senator John McCain, jeden z najbardziej poważanych amerykańskich polityków na arenie międzynarodowej w reakcji na woltę Trumpa zapewnił na Twitterze sojuszników Ameryki, że "większość Amerykanów z obu partii nadal opowiada się za wolnym handlem, globalizacją i popiera sojusze oparte na 70-letnim wspieraniu wspólnych wartości".

Senator McCain, który cierpi na raka mózgu, zapewnił sojuszników, że Ameryka jest razem z nimi, nawet jeśli nasz prezydent nie jest".

Postępowanie Trumpa na szczycie G7 w kanadyjskim Charlevoix, konserwatywna komentatorka dziennika The Washington Post" Jennifer Rubin nazwała “międzynarodowym wybuchem dziecięcej złości”.

Spotkało się ono - ze zrozumiałych politycznych powodów - z ostrą krytyką przywódców opozycyjnej Partii Demokratycznej.

Reklama

Przywódczyni Partii Demokratycznej w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi przypomniała nieoczekiwaną pomoc Trumpa dla kontrolowanego przez władze w Pekinie przedsiębiorstwa ZMT oskarżonego o cyber-szpiegostwo firm amerykańskich. Pelosi napisała na Twitterze, "że ubiegły tydzień rozpoczął się wsparciem Trumpa dla chińskiej firmy zidentyfikowanej jako zagrożenie dla interesów bezpieczeństwa USA, a skończył udzieleniem poparcia dla Rosji i antagonizowaniem naszych sojuszników podczas szczytu G7 "

Wtórował jej na Twitterze przywódca demokratów w Senacie Chuck Schumer. Zastanawiał się on czy zachowanie Trumpa podczas szczytu G7 "było działaniem na rzecz interesów bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, czy Rosji".

Przedstawicieli poprzedniej demokratycznej administracji prezydenta Baracka Obamy, która wsławiła się słynnym nieudanym "resetem" w stosunkach z Rosją, najbardziej oburzyła propozycja Trumpa, aby powrócić do formuły G8, czyli spotkań siedmiu najbardziej uprzemysłowionych demokracji świata i Rosji.

Susan Rice, była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Obamy nazwała propozycję Trumpa "bardzo niepokojącą i destrukcyjną".

Rice, która w czasach administracji Obamy (2009-2017) była ambasadorem USA w ONZ powiedziała, że z powodu retoryki i poczynań Trumpa, Stany Zjednoczone są coraz bardziej "izolowane w świecie ponieważ najbliżsi sojusznicy nie są pewni czy mogą na nas polegać”.

Poczynań Trumpa podczas szczytu G7 bronił natomiast Larry Ludlow doradca ekonomiczny Białego Domu. Występując w niedziele w programie telewizji CNN "State of the Union" ostro skrytykował premiera Kanady Justina Trudeau, który jego zdaniem "zadał nam cios w plecy" krytykując Trumpa już po jego odlocie z Kanady. Zdaniem Ludlowa w ten sposób zmusił go do wycofania się z komunikatu końcowego szczytu G7.

>>> Czytaj też: Gen. Hodges: Nie jestem przeciwny stałym bazom USA w Polsce [WYWIAD]