May podkreśliła, że przywódcy sześciu państw wyrazili "głęboki zawód z powodu nieuzasadnionej decyzji Stanów Zjednoczonych o nałożeniu ceł na import stali i aluminium", dodając jednocześnie, że mimo to konieczne jest uwzględnienie obaw wyrażanych przez amerykańską administrację.

"Musimy poprawić działanie opartego o zasady międzynarodowego systemu handlu - tak, aby korzyści z wolnego handlu były odczuwalne dla wszystkich. (...) Właściwym sposobem na osiągnięcie tego celu jest podjęcie działań wielostronnych, a nie jednostronne akcje przeciwko partnerom" - oceniła May.

Jak ostrzegła, "osłabienie handlu przez cła osłabia konkurencję, ogranicza produktywność i usuwa zachętę do proponowania innowacyjnych rozwiązań, co w efekcie sprawia, że wszyscy jesteśmy biedniejsi". Jednocześnie zastrzegła, że "musimy uniknąć dalszej eskalacji działania wet za wet".

May przyznała, że piątkowo-sobotni szczyt G7 był "trudny", a liderzy brali udział w "bardzo szczerych dyskusjach", które upewniły ją w tym, że konieczna jest dalsza współpraca partnerów i sojuszników.

Reklama

Brytyjska premier odrzuciła także sugestię prezydenta USA Donalda Trumpa o ponownym włączeniu Rosji do obrad w formule G8, podkreślając, że "istnieje dobry powód, dla którego G8 stało się G7: to nielegalna aneksja Krymu przez Rosję".

"Odpowiedź, której udzielałam zarówno prywatnie jak i publicznie jest taka, że nie możemy odbyć żadnej rozmowy o tym, czy Rosja może być z powrotem przy stole (G8) dopóki nie zmieni swojego podejścia" - podkreśliła May.

Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn uznał szczyt G7 za "klęskę", obciążając odpowiedzialnością za to amerykańskiego prezydenta, który jest "przywiązany do realizacji swojego sloganu 'przede wszystkim Ameryka'".

"To doprowadziło do rozmontowania porozumień wielostronnych: wycofania z paryskiego porozumienia klimatycznego, destabilizacji irańskiej umowy nuklearnej i teraz nałożenia ceł na import stali i aluminium. (...) Jest bardziej klarowne niż kiedykolwiek wcześniej, że prowadzenie brytyjskiej polityki (zagranicznej i handlowej) nie może być zlecane Stanom Zjednoczonym" - tłumaczył w komentarzu, który był pośrednią krytyką historycznie bliskich relacji W. Brytanii z USA.