We wtorek i środę w Izbie Gmin odbędzie się seria głosowań nad 15 zmianami w ustawie wprowadzonymi przez Izbę Lordów, które główni członkowie rządu określili jako "nie do przyjęcia". Poprawki zobowiązują rząd m.in. do utrzymania kraju we wspólnym rynku UE i w unii celnej oraz dają parlamentarzystom prawo do tzw. wartościowego głosowania, czyli do odrzucenia porozumienia w sprawie Brexitu i zmuszenia rządu do dalszych negocjacji z UE.

Grupa kilkunastu proeuropejskich posłów Partii Konserwatywnej zapowiedziała, że jest gotowa rozważyć jednorazowe zagłosowanie wbrew stanowisku gabinetu Theresy May i poparcie opozycji w celu wymuszenia ustępstw od rządu. Oznacza to, że o wyniku kluczowych głosowań w tej sprawie mogą zadecydować pojedynczy posłowie, a rząd może przegrać niektóre z nich.

Większość ekspertów ocenia, że największe szanse na zwycięstwo przeciwnicy rządu mają w przypadku poprawki dotyczącej prawa parlamentu do odrzucenia porozumienia w sprawie Brexitu.

Tabloid "The Sun" opublikował na pierwszej stronie montaż z najbardziej rozpoznawalnymi symbolami Wielkiej Brytanii - m.in. Pałacem Westminsterskim, Stonehenge, samochodem Mini i czerwonym piętrowym autobusem - i napisał: "kiedy posłowie będą dzisiaj głosować nad Brexitem, mówimy im: macie wybór między Wielką Brytanią a Wielką Zdradą".

Reklama

"Buntownicy z Partii Konserwatywnej mogą dzisiaj zniszczyć swoją premier, swój rząd i Brexit, na który zagłosowało 17,4 mln ludzi. (...) Posłowie, którzy są zwolennikami pozostania (kraju) w UE, mierzą się z prostym wyborem: mogą zaufać Brytyjczykom lub rozpocząć proces haniebnej zdrady" - ocenił "The Sun".

Eurosceptyczny "Daily Express" zamieścił na pierwszej stronie grafikę bazującą na brytyjskiej fladze Union Jack, pisząc, że "niewybieralna Izba Lordów zmusza dziś posłów do głosowania nad ustawą o Brexicie, mimo że 17 410 742 Brytyjczyków wygrało prawo do wyjścia (z UE)".

"Mamy jedno proste ostrzeżenie dla naszych wybranych przedstawicieli: ignorujcie rolę ludu na własne ryzyko" - napisała gazeta, podkreślając, że deputowani powinni zadać sobie pytanie o to, "komu służą".

Centrowy "The Times" również udzielił poparcia premier May. "Sprawa Brexitu została rozstrzygnięta w 2016 roku. Od tamtego czasu zwyciężają argumenty za łagodnym zerwaniem (Wielkiej Brytanii z UE), przez co premier May nie ma większości dla twardego Brexitu. (...) Posłowie Partii Konserwatywnej wszystkich przekonań najlepiej przysłużą się partii, jeśli postawią przede wszystkim na interes kraju" - napisał.

Komentatorka "Timesa" Rachel Sylvester ubolewała jednak, że "ministrowie i posłowie muszą się zmobilizować, jeśli chcą uniknąć tego typu błędnej oceny sytuacji, która doprowadziła do inwazji na Irak" w 2003 roku. Wskazała, że dotychczas odrzucali oni analizy ekspertów i niezależnych naukowców zajmujących się Brexitem.

"W Westminsterze i poza nim unosi się atmosfera strachu. Co najmniej jeden poseł torysów powiedział kolegom, że nie odważy się zagłosować przeciwko rządowi, bo boi się o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny po otrzymanych wcześniej groźbach. Jeden z byłych ministrów opisał atmosferę w kraju jako +rządy terroru napędzanego ideologią+" - opisała.

Apelując do posłów w sprawie poprawki dotyczącej prawa do wartościowego głosowania, Sylvester napisała, że "posłowie powinni podążyć za swoim sumieniem, stawiając interes kraju ponad lojalnością wobec partii". "Jeśli już teraz jest jasne, że w przyszłości historycy będą krytykowali obecne działania, to nadeszła pora na zmianę kursu wydarzeń" - oceniła.

W podobnym, krytycznym wobec rządowych planów tonie wypowiedział się liberalny "The Guardian".

Rządząca Partia Konserwatywna dysponuje w Izbie Gmin niewielką większością 13 głosów dzięki koalicji z północnoirlandzką Demokratyczną Partią Unionistów (DUP).

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca 2017 roku i powinna ją opuścić 29 marca 2019 roku.

>>> Czytaj też: Wszystkie problemy referendum konstytucyjnego. Prezydentowi sprzyja tylko Kukiz'15