Rosyjski ambasador w Serbii Aleksandr Czepurin zadeklarował na łamach gazety "Politika", że istnieje możliwość „głębszego włączenia się Moskwy w problem Kosowa“, o ile pojawi się taka konieczność. "Moskwa była, jest i będzie po stronie Belgradu" - zapewnił.

Rosja i Serbia będą się wzajemnie wspierać w organizacjach międzynarodowych w kwestii aktualnych spraw politycznych. Szczególne miejsce zajmuje tu kwestia Kosowa, z powodu którego Belgrad znalazł się pod naciskiem państw z zasady nienawidzących Serbów“ – napisał Czepurin w artykule opublikowanym z okazji Dnia Rosji, jej narodowego święta.

Powtórzył, że w kwestii stosunków między Serbią a Kosowem „Moskwa zawsze była, jest i będzie po stronie Belgradu“. Kosowo, należące jeszcze do niedawna do państwa serbskiego, w 2008 roku ogłosiło niepodległość, której Belgrad nigdy nie uznał, podobnie jak Rosja.

"Nasze stanowisko jest wciąż takie samo – wspieramy decyzję, jaką Serbia i naród serbski uznają za możliwą do przyjęcia. Zaczynamy od tego, że podstawą porozumienia jest rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244" - napisał.

Rezolucja uchwalona w 1999 roku zdaniem Belgradu gwarantuje integralność terytorialną Serbii, pozostawiając Kosowo w jej granicach. Prisztina twierdzi jednak, że nie jest ona przeszkodą dla jej niezależności, którą zaakceptowała większość wspólnoty międzynarodowej.

Reklama

Czepurin zaznaczył, że Moskwa jest gotowa jeszcze mocniej włączyć się w rozwiązanie dyplomatycznego i politycznego problemu Kosowa, "jeśli pojawią się takie propozycje".

Odnosząc się do porównań między Kosowem i Krymem, ambasador uznał, że są to „dwie całkowicie różne historie“. "Kosowo zostało oderwane od Serbii bez poszanowania oenzetowskiej Deklaracji zasad prawa międzynarodowego z 1970 r., a Krym oddzielił się zgodnie z Deklaracją" - napisał Czepurin.

„Krym jest Rosją, a Kosowo Serbią. To nie żaden slogan, ale prawna rzeczywistość, którą należy uszanować“ – ocenił.

Ambasador przypomniał w artykule historyczne i polityczne związki Rosji i Serbii. "Na świecie nie ma narodu, który jest nam tak bliski jak naród serbski" - zapewnił. Ocenił, że Serbia i Rosja nie osiągnęły jeszcze granic możliwości w rozwoju związków przyjaźni, których podstawą są nie tylko zaufanie między przywódcami, lecz także "powiązania gospodarcze oraz wielowiekowa jedność kulturowa i duchowa".

>>> Czytaj też: Kim o spotkaniu z Trumpem: "Science-fiction". Przywódcy podpisali wspólny dokument