Producenci energii elektrycznej mogą domagać się zwrotu niesłusznie zapłaconej akcyzy - uważają eksperci podatkowi, z którymi rozmawiała PAP. Podzielone są zdania co do tego, czy zwrot powinny dostać firmy, które obciążyły akcyzą swoich klientów.

W piątek trzy grupy energetyczne - Polska Grupa Energetyczna, Południowy Koncern Energetyczny oraz poznańska Enea - poinformowały, że złożyły wnioski o zwrot akcyzy od energii elektrycznej. Dotyczą one akcyzy płaconej przez elektrownie od 1 stycznia 2006 roku.

W czwartek Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) uznał, że Polska złamała unijne prawo w kwestii naliczania podatku akcyzowego od energii elektrycznej. Nasz kraj miał czas do 1 stycznia 2006 roku na dostosowanie się do wymogów UE. Zgodnie unijnymi regulacjami podatnikiem akcyzy powinien być dystrybutor, a nie producent - jak w Polsce.

Zbigniew Sobecki, menadżer z grupy cła i akcyzy w KPMG poinformował PAP, że wojewódzkie sądy administracyjne zasądziły już w kilku przypadkach zwrot podatku dla producentów.

"Ci, którzy jeszcze nie wystąpili o stwierdzenie nadpłaty i zwrot podatku, powinni to zrobić. Czwartkowy wyrok ETS daje do tego przesłanki. Z jednej strony zwiększa szanse na uzyskanie pieniędzy, a z drugiej potwierdza słuszność stanowiska, że zwrot się należy" - powiedział. Zwrócił uwagę, że wyrok nie gwarantuje odzyskania pieniędzy.

Reklama

Zdaniem doradcy podatkowego w PricewatehouseCoopers Katarzyny Feldo, zwrot nadpłaty "niewątpliwie" należy się wytwórcom energii. "Te podmioty nie powinny być podatnikami akcyzy, a wyrok ETS to potwierdził. Fakt, że sprzedając energię zawarły akcyzę w jej cenie, przez co niejako otrzymały już jej zwrot, nie jest okolicznością, która ograniczałaby prawo do występowania z wnioskiem o zwrot nadpłaty" - powiedziała.

Według niej, producenci nie występowali o zwrot z kilku przyczyn. Niektóre firmy obawiają się kontroli rozliczeń podatkowych przez urzędy celne, z kolei inne należą do Skarbu Państwa. W niektórych przypadkach sens żądania zwrotu niweczą porozumienia z dystrybutorami, zgodnie z którymi - w przypadku otrzymania zwrotu - producent zobowiązany byłby do korekty ceny energii.

"W efekcie wystąpienie o zwrot nie opłaca się, bo na podstawie umowy producent i tak musiałby przekazać odzyskane pieniądze odbiorcy" - powiedziała Feldo.

Prof. dr hab. Marek Kalinowski z kancelarii Kutnik, Kalinowski i Partnerzy uważa, że generalne stwierdzenie, iż nie będzie zwrotu podatku, albo że wszystkim zwrot się należy, byłoby uproszczeniem.

"W sprawach o zwrot trzeba będzie za każdym razem badać, czy wartość podatku została uwzględniona w cenie sprzedawanej energii i przerzucona na inne podmioty. To może być bardzo trudne. Rozstrzygnięcie będzie należało do sądów" - powiedział profesor. Według niego, jeśli okazałoby się, że podatek został przerzucony na odbiorcę, państwo nie musiałoby zwracać akcyzy.

"Kwestia zwrotu to nie jest jedyny problem związany z tą sprawą. W grę mogą wchodzić odszkodowania za szkodę wyrządzoną niedostosowaniem polskich przepisów do dyrektywy" - dodał profesor. Firmy mogą dowodzić, że poniosły straty, bo w związku z koniecznością odprowadzenia akcyzy miały np. mniej pieniędzy na zaplanowane inwestycje.

Ministerstwo Finansów tłumaczy w komunikacie, że zgodnie z "utrwaloną linią orzeczniczą ETS, państwo członkowskie może odmówić zwrotu podatku w przypadku, gdy ekonomiczny ciężar podatku został poniesiony przez inny podmiot niż podatnik ubiegający się o zwrot, a zwrot podatku na rzecz podatnika prowadziłby do jego bezpodstawnego wzbogacenia".

Na potwierdzenie tej tezy resort przytacza szereg orzeczeń. Dodaje ponadto, że zwrot akcyzy zapłaconej przez producentów energii może spowodować "poważne konsekwencje dla konkurencji wewnątrz Wspólnoty oraz naruszenie innych przepisów prawa wspólnotowego". Zwrot oznaczałby m.in., że po 1 stycznia 2006 r. energia w ogóle nie byłaby opodatkowana.

Nowelizacja ustawy o akcyzie, dostosowująca jej naliczanie do wymogów UE, została podpisana przez prezydenta w grudniu 2008 roku i wchodzi w życie 1 marca.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Urzędu Regulacji Energetyki Agnieszka Głośniewska, według obowiązującej do końca lutego ustawy o akcyzie, URE wkalkulował akcyzę na energię do taryfy dystrybutora. "Taryfa obowiązująca od 1 marca nie uwzględnia akcyzy w taryfach dystrybutora, ale zgodnie z prawem unijnym - w taryfie sprzedawcy" - wyjaśniła.