Premier Sergej Staniszew potwierdził, że przyjął dymisję Murginy z powodu oszustw związanych z podatkiem VAT. Dodał, że tydzień przed dymisją Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (DANS) pozbawiła ją dostępu do tajnych informacji.

Według telewizji publicznej, DANS wpadł na aferę korupcyjną po sygnale dyrektorki jednego z regionalnych urzędów podatkowych. Na początku lutego prokuratura wszczęła wstępne dochodzenie, a grupę wysokich urzędników agencji podatkowej, w tym szefową, podsłuchiwano. Telewizja twierdzi, że Murgina swoją dymisją zdążyła uprzedzić aresztowanie.

Prasa informuje, że Murgina i kilka wysokich urzędników agencji wywierało naciski na biznesmenów w celu wyłudzania podatków. 60 proc. wyłudzanego podatku VAT trafiało do kieszeni urzędników. Ponieważ chodzi w sumie o 600 milionów lewów (300 milionów euro), nie wyklucza się, że część pieniędzy trafiała do kas partyjnych - pisze gazeta internetowa Mediapool.

W siedmiu z 27 regionalnych dyrekcji podatkowych prokuratura stwierdziła, że urzędnicy podatkowi faworyzowali określone firmy, z których część była związana z partiami rządzącej koalicji. Najczęściej stosowanymi metodami karania firm, które nie zgadzały się na "współpracę" z władzami podatkowymi, były ciągłe rewizje i zwłoka w zwrocie podatku VAT - niekiedy nawet do półtora roku, co prowadziło do upadłości - pisze Mediapool.

Reklama

Wśród innych oszustw był fikcyjny eksport do państw Wspólnoty Niepodległych Państw i Rumunii oraz fikcyjne transakcje krajowe.

Jednym z szokujących odkryć śledztwa był fakt, że bułgarscy urzędnicy podatkowi przechodzili szkolenia w Botswanie. Na system komputerowy Krajowej Agencji Przychodów wydano 30 mln dolarów, lecz okazał się on niekompatybilny z systemami pozostałych struktur bułgarskiej administracji. System kupiono od południowoafrykańskiej filii francuskiej firmy Bul i poza Bułgarią był on stosowany jedynie w Botswanie, Zimbabwe oraz Arabii Saudyjskiej. Pracownicy agencji wielokrotnie jeździli więc na szkolenia do Botswany.

Krajowa Agencja Przychodów otrzymała z budżetu 31 milionów euro na dokończenie powstałego w latach 90., niedokończonego budynku. Z tej sumy 26 mln wydano na konsultacje i projekty, ale budynku nie dokończono.

Według telewizji publicznej z agencji zwalniano wszystkich tych pracowników, którzy nie wchodzili w układy z szefową, a jej bliscy współpracownicy otrzymywali co kwartał premie przekraczające 3-4- krotnie ich płace.