"Po dwóch miesiącach stabilizacji, ponownie nasiliły się czynniki inflacjogenne. Ich podstawowym źródłem w tym miesiącu są rosnące koszty, w mniejszym zaś stopniu oczekiwania konsumentów i producentów na temat spodziewanego w najbliższej przyszłości tempa wzrostu cen. Mimo, iż w ostatnim miesiącu oczekiwania te nie nasiliły się, jednak pozostają na podwyższonym w stosunku do roku ubiegłego poziomie" - napisano w komentarzu.

Spośród siedmiu składowych wskaźnika sześć działało w kierunku wzrostu inflacji, a tylko jedna w kierunku jej spadku.

"Najsilniej w kierunku wzrostu cen działało osłabienie złotego względem euro i dolara. Słabszy złoty podraża import zarówno gotowych towarów trafiających bezpośrednio do handlu, jak również surowców i komponentów do dalszej krajowej produkcji. Ponadto, bardzo często wyższe ceny towarów pochodzących z importu stają się cenami odniesienia dla krajowych producentów bez względu na to czy importują surowce do dalszej produkcji czy nie. W dotychczasowej historii, osłabienie złotego przenosiło się z około 3-4 miesięcznym opóźnieniem na wzrost cen krajowych" - napisano. (PAP Biznes)