Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska spotkała się w niedzielę z mieszkańcami Darłowa i wypoczywającymi w mieście turystami w ramach zapowiedzianych i realizowanych wizyt polityków zjednoczonej prawicy w kraju pod hasłem "Polska jest jedna".

Zapewniła, że celem rządu PiS jest „dobra zmiana”, która sukcesywnie się dokonuje. Podkreśliła, że propozycje socjalne, jak wiele projektów rządu PiS, były oceniane przez opozycję jako „przysłowiowe gruszki na wierzbie”, a po wyborach jeszcze z ówczesną premier Beatą Szydło „rozpoczęła się realizacja tych projektów”. I tu wspomniała m.in. o „500 Plus” oraz o wprowadzanych przez premiera Mateusza Morawieckiego programach „Dobry Start” i „Dostępność Plus”.

Do minister kierowane były liczne pytania od uczestników spotkania. Przedstawiciel ogólnopolskiego związku pracowników oświaty niebędących nauczycielami, pytał o kwestię płacy minimalnej, do której wliczone jest stażowe. „To krzywdzące dla pracowników z wieloletnim stażem, zwłaszcza że młodzi pracownicy na starcie dostają większą pensję. Kiedy stażowe zostanie wyłączone z tego minimum płacowego?” - pytał.

„A co przez osiem lat zrobili poprzednicy? Wiem, znam sprawę stażowego, uważam, że to jest rozwiązanie niesprawiedliwe, ale nie da się zrobić wszystkiego w jednym roku. To są też skutki finansowe, które obciążają czy pracodawców, czy jednostki samorządu” – odpowiedziała Rafalska.

Reklama

„Wyłączenie stażowego z minimalnego wynagrodzenia - dziś nie mogę powiedzieć, że stanie się to z dnia na dzień. Będzie decyzja, będzie rozwiązanie, będą precyzyjnie opracowane skutki, na pewno będę starała się te zmiany wprowadzić” – zapewniła minister.

Podkreśliła jednak, że „to, że jest minimalne wynagrodzenie w Polsce, to nie znaczy, że trzeba płacić ludziom minimalne wynagrodzenie, w ten sposób wynagradzać pracowników. Jest też swoboda wynagradzania”. Dodała, że w sferze budżetowej „ona jest regulowana rozporządzeniami, mamy określone widełki”, ale one nie są na poziomie minimum.

Minister dodała, że „chciałaby, aby w Polsce ludzie zarabiali o wiele więcej niż wynosi średnie wynagrodzenie”, ale jednocześnie stwierdziła, że „działamy też w określonych realiach”.

Poinformowała, że „minimalne wynagrodzenie zostało skierowane do Rady Dialogu Społecznego z propozycją 2220 zł”. Teraz 30 dni na ustalenia mają związki zawodowe i organizacje pracodawców. Do 15 września, jak powiedziała w Darłowie minister, ta sprawa będzie rozstrzygnięta.

Dodała również, że to za rządów PiS wprowadzona została stawka godzinowa - „coś, czego w polskim prawie w ogóle do tej pory nie było”. W 2019 r. ma wynieść 14,5 zł. Z minimalnego wynagrodzenia wyłączone zostały dodatki za pracę nocną. Nie można też już płacić osobie, która podjęła pierwszą pracę 80 proc. minimalnego wynagrodzenia w pierwszym roku.

Rafalska stwierdziła także, że zdaje sobie sprawę, iż choć minimalne wynagrodzenie „powinno być przeznaczone dla tych, co dopiero podejmują pracę, krótko pracują, to tak nie jest”.

Minister była też pytana o niedawny protest osób z niepełnosprawnością i ich opiekunów, o to „dlaczego tak ich potraktowała”.

„Zawsze staram się wszystkie osoby traktować z należytym szacunkiem, a już w szczególności osoby niepełnosprawne i ich rodziny, bo wiem, jaki to jest nieprawdopodobny trud i wysiłek związany z wychowaniem niepełnosprawnego dziecka. (…) I tu mogłabym powiedzieć, że dajemy wiele nowych rozwiązań, ale nie będę tego tematu rozwijać” – odpowiedziała minister Rafalska.

Podkreśliła przy tym, że „renta socjalna, która stanowiła do tej pory 84 proc. renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i równocześnie jest taka sama dzisiaj, jak minimalna emerytura, to jest zrównanie, które teraz się dokonało i te świadczenia są tymi, na które zawsze minister rodziny w pierwszej kolejności zwraca największą uwagę”.

Jeden z uczestników spotkania zaapelował do minister, by ta podała się do dymisji. Według niego, łamie przepisy Konstytucji, pozwalając na funkcjonowanie w urzędach pracy systemu informatycznego niezgodnego, jego zdaniem, z przepisami prawa oraz łamie prawo w kwestii dostępu do informacji publicznej, nie przekazując ich w terminie.

„Ja rozumiem, że przez osiem lat tę Konstytucję łamał rząd PO-PSL. My ten system informatyczny w takim stanie przejęliśmy. Natomiast, jeśli chodzi o dostęp do informacji publicznej być może w poniedziałkowej poczcie będzie już pan miał odpowiedź. Ale jeżeli nie, a czasami się zdarza, że przekraczamy terminy, to ja za przekroczenie terminu pana przeproszę, ale nie uważam, że to wystarczający powód do podawania się do dymisji. Nie może pan na to liczyć” – skwitowała minister, która po wizycie w Darłowie pojechała na spotkanie z mieszkańcami w Białogardzie. (PAP)

autor: Inga Domurat