"Europa musi stawić czoło protekcjonizmowi, populizmowi, brakowi solidarności" - oświadczył Topolanek podczas debaty na temat kryzysu gospodarczego w PE.

Czeski premier ostrzegł przed ryzykiem przedłużania się kryzysu gospodarczego, "jeśli nie dojdziemy do porozumienia w sprawie wspólnego podejścia przestrzegającego zasad wspólnego rynku i wolnej konkurencji z równymi możliwościami dla wszystkich przedsiębiorstw".

Czechy zwołują na 1 marca nieformalny szczyt przywódców państw Unii Europejskiej, który - jak zapowiada Praga - ma "wzmocnić koordynację w UE w walce z kryzysem" i zapobiec protekcjonistycznym zapędom niektórych państw UE.

Przed dwoma tygodniami premier Topolanek oskarżył prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego o protekcjonizm gospodarczy. Chodziło o jego słowa, że rząd Francji skłonny jest zmniejszyć obciążenia podatkowe dla rodzimych producentów aut, ale "nie po to, by dowiedzieć się, że kolejna fabryka przenosi się do Czech czy gdzie indziej".

Reklama

Następnie Sarkozy ogłosił wsparcie borykających się z załamaniem sprzedaży aut koncernów Renault oraz Peugeot-Citroen kredytami w wys. 6 mld euro na pięć lat. W zamian firmy zobowiązały się, że nie ograniczą w tym roku zatrudnienia w zakładach we Francji.

Komisja Europejska wyraziła zastrzeżenia do francuskiego planu wsparcia rodzimych producentów aut.

Wcześniej unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes ostrzegła wyraźnie, że nie będzie tolerowała żadnego protekcjonizmu w ramach planu, nad którym pracuje rząd w Paryżu.