Bariery prawne, ograniczenia w dostępie do rynku, konkurencja lokalnych firm i nierówne traktowanie sprawiają, że coraz trudniej jest robić biznes w Chinach – wskazują opublikowane w środę wyniki ankiety przeprowadzonej wśród działających w Chinach firm z UE.

W tegorocznej edycji European Business in China Business Confidence Survey, opublikowanej przez izbę handlową UE w Chinach, po raz pierwszy ponad połowa ankietowanych wyraziła przekonanie, że chińskie firmy są już tak samo lub bardziej innowacyjne niż firmy europejskie. Taki pogląd wyraziło 61 proc. respondentów – o 14 pkt. procentowych więcej niż w ubiegłym roku.

Mimo silniejszej konkurencji lokalnej oraz rosnących kosztów życia i pracy w Chinach, dwie trzecie respondentów odnotowały w 2017 roku wzrost przychodów w porównaniu z rokiem poprzednim. Największe wzrosty dotyczyły sektorów sprzętu medycznego, lekarstw i motoryzacyjnego. 48 proc. badanych oceniło jednak, że w 2017 roku prowadzenie biznesu w Chinach stało się trudniejsze, 44 proc. nie zauważyło zmiany, a tylko 8 proc. - że stało się łatwiejsze.

Na nierówne traktowanie na chińskim rynku skarżą się szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa. 57 proc. firm zatrudniających poniżej 250 pracowników oceniło, że działające w Chinach firmy zagraniczne są traktowane gorzej od chińskich. Pogląd taki wyraziło 42 proc. firm zatrudniających do 1000 osób i 47 proc. przedsiębiorstw z ponad tysiącem pracowników.

Poważnym zmartwieniem dla europejskich firm jest brak wzajemności w relacjach inwestycyjnych UE-Chiny. 62 proc. respondentów oceniło, że chińskie firmy mają szerszy dostęp do rynku UE niż firmy europejskie do rynku chińskiego. „Rzeczywiście Chiny są jedną z najbardziej restrykcyjnych gospodarek świata, znacznie poniżej krajów rozwiniętych, a nawet większości rynków wschodzących” - napisano w podsumowaniu wyników ankiety.

Reklama

Skargi na nierówne traktowanie firm z UE nabierają szczególnego znaczenia w obliczu zaostrzających się napięć handlowych pomiędzy Chinami a USA. Waszyngton grozi cłami, by ukarać Pekin za nieuczciwe jego zdaniem praktyki handlowe, a chińskie władze usiłują kreować sobie wizerunek obrońców wolnego handlu międzynarodowego opartego na regułach.

UE i Chiny od lat negocjują umowę inwestycyjną, a według źródeł hongkońskiego dziennika „South China Morning Post” w przyszłym tygodniu wysocy rangą urzędnicy gospodarczy z Brukseli udadzą się do Pekinu na kolejną rundę rozmów. „Relacje UE-Chiny są teraz w kluczowym punkcie i przyszedł czas na zwiększony dialog i współpracę (…) Wszechstronne porozumienie inwestycyjne UE-Chiny musi zostać pilnie ukończone” - oceniła izba handlowa UE w Chinach. 57 proc. uczestników badania oświadczyło, że zwiększyliby inwestycje w Chinach, jeśli dostęp do rynku zostałby poszerzony.

Prezydent Chin Xi Jinping wielokrotnie zapowiadał w ostatnich latach szersze otwarcie chińskiego rynku dla zagranicznych inwestorów. Tylko 6 proc. ankietowanych przez izbę oceniło jednak, że w 2017 roku doszło do „znacznego otwarcia”, a 31 proc. zauważyło „pewne otwarcie” w swoich sektorach. 11 proc. respondentów wyraziło natomiast przekonanie, że rynek w ich branżach dodatkowo się zamykał - dotyczyło to szczególnie sprzętu medycznego (30 proc.) oraz transportu i logistyki (17 proc.).

Działający w Chinach europejscy przedsiębiorcy od dawna skarżą się również na niejasne przepisy, co dla 48 proc. badanych było największą barierą prawną. Wzrósł natomiast odsetek respondentów pozytywnie oceniających wykonywanie przepisów ochrony własności intelektualnej (z 29 do 34 proc.) oraz przepisy ochrony środowiska (z 47 do 72 proc.).

„Restrykcyjne przepisy w Chinach w pewien sposób szkodzą ich ambicjom, by stać się światowym liderem wiedzy i innowacji” - oceniła izba handlowa UE. Jako przykład podała ograniczenia w dostępie do internetu, które uniemożliwiały 23 proc. ankietowanych firm z UE skuteczne poszukiwanie informacji i prowadzenie badań. Chińskie władze blokują wiele zagranicznych serwisów, w tym usługi Google, włącznie z jego wyszukiwarką.

Kolejnym zmartwieniem zagranicznych firm w Chinach jest wymuszanie transferu technologii, co jest też jednym z głównych zarzutów Trumpa względem Pekinu. Do przekazywania swojej technologii w zamian za dostęp do rynku czuło się zmuszonych 19 proc. spośród ankietowanych firm z UE. W branży lotniczej odsetek ten wyniósł 36 proc., inżynierii i budownictwa - 33 proc., a w motoryzacyjnej – 27 proc.

Do udziału w badaniu, przeprowadzonym we współpracy z firmą Roland Berger w lutym i marcu br., zaproszono 1195 członków izby handlowej UE w Chinach. Ankietę wypełniło 532 z nich.

>>> Czytaj też: Przyśpieszyliśmy pogoń za Unią. Dzięki wysokiemu wzrostowi PKB zmniejszamy dystans do średniej