Ponieważ słowa Berlusconiego obiegły natychmiast media, sprecyzował on, że jest to tylko jedna z hipotez omawianych przez światowych przywódców i że nie chodzi o włoskie banki. Podkreślił przy tym, że nacjonalizacja jest sprzeczna z zasadami wolnego rynku.

Głównym tematem rozmowy premierów obu krajów była koordynacja prac G8 i G20 w walce ze światową recesją w związku z kwietniowym szczytem "dwudziestki" w Londynie i lipcowym spotkaniem przywódców "ósemki" na włoskiej wyspie Maddalena. Na konferencji prasowej obaj położyli nacisk na konieczność unikania praktyk protekcjonistycznych, uznając je za "pułapkę".

Według Berlusconiego powtarzane w USA hasło: "Kupuj to, co amerykańskie" i podjęte we Francji działania na rzecz obrony rodzimego przemysłu motoryzacyjnego mają znamiona protekcjonizmu. "Jeśli jakiś kraj podejmie działania protekcjonistyczne, doprowadzi to do reakcji łańcuchowej w innych krajach, czego skutkiem będzie spadek handlu i liczby miejsc pracy" - ostrzegł z kolei Brown.

Jak zapowiedział, szczyt G20 w Londynie 2 kwietnia poświęcony będzie "odnowie gospodarczej" i "odrobieniu czasu", który w jego opinii "został stracony w ostatnich miesiącach". Ponadto szefowie rządów rozmawiali o sytuacji na Bliskim Wschodzie, zapewniając o woli dalszej pracy na rzecz pojednania "wewnątrz palestyńskiej społeczności" i wznowienia procesu pokojowego.

Reklama

Berlusconi zauważył z naciskiem: "Zachód musi spełnić swą rolę, wprowadzając Plan Marshalla dla Palestyny".