Za to faktury szpitalne za leczenie ofiar wypadków, które udało się rozliczyć (szpitale miały czas na ich wystawianie do końca stycznia) opiewają na 34,24 mln zł. Podatek Religi, w ramach którego 12 proc. składki OC przekazywano do NFZ, był dla szpitali bonusem, poza kontraktami na leczenie.

Ubezpieczyciele, opozycja, a nawet sam NFZ już w czasie prac nad ustawą ostrzegali, że proponowane rozwiązania to prawny bubel i uniemożliwią rozliczenie pieniędzy. Nie tylko z powodu niespójności baz danych Funduszu i policji. Pieniądze miały trafiać na leczenie ofiar wypadków, ale żeby wskazać, kto jest ofiarą, a kto sprawcą, w wielu sprawach niezbędny jest wyrok sądowy.

Pierwsze pieniądze z trudem uruchomiono w rok po przyjęciu ustawy. – To rozwiązanie wymagało jedynie dopracowania przepływu informacji – mówi poseł Bolesław Piecha (PiS), były wiceminister zdrowia. Ustawę uznano za parapodatek, ponieważ obciążała polisy wszystkich kierowców, a nie tylko sprawców wypadków.

– W państwach, w których wprowadzono współfinansowanie przez ubezpieczycieli kosztów leczenia ofiar wypadków drogowych, podstawą jest rzetelna wiedza o faktycznych kosztach leczenia, wystandaryzowanych dla całego kraju – mówi Mikołaj Skorupski z Polskiej Izby Ubezpieczeń. W Polsce tego brakowało. Ustawa została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, ale zanim trafiła na wokandę, została uchylona.

Reklama

więcej w "Parkiecie"