Minister finansów Jacek Rostowski rozmawiał w piątek w Brukseli z unijnym komisarzem ds. gospodarczych i walutowych Joaquinem Almunią m.in. na temat przystąpienia Polski do strefy euro oraz obecnego kryzysu - powiedziała PAP rzeczniczka komisarza, Amelia Torres.

"Tematem wymiany zdań była sytuacja gospodarcza w Polsce oraz w krajach Europy Środkowo-Wschodniej - powiedziała rzeczniczka. - Rozmawiali także na temat polskich zamiarów przyjęcia euro".

Rzeczniczka odmówiła podania szczegółów rozmów. Nie potrafiła powiedzieć, z czyjej inicjatywy doszło do spotkania.

Odmówiła też skomentowania wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który zapowiedział w piątek, że 1 marca na szczycie UE w Brukseli chce mówić m.in. o euroobligacjach, których wprowadzenie mają - jego zdaniem - rozważać państwa posługujące się wspólną walutą.

Temat euroobligacji

Reklama

Zdaniem Torres, w strefie euro nie toczy się obecnie debata nad planami emitowania wspólnych euroobligacji, czyli zadłużania się razem na rynkach finansowych.

"Jedyna trwająca dyskusja jest taka, że powinniśmy mieć strategię wyjścia z sytuacji, w której teraz jesteśmy, kiedy deficyty budżetowe i długi publiczne rosną" - powiedziała.

Temat euroobligacji ożył przed kilkoma tygodniami w ramach dyskusji nad rosnącymi z powodu kryzysu kosztami obsługi zwiększonego zadłużenia krajów strefy euro. Mimo wspólnej waluty, te kraje same poszukują finansowania na zagranicznych rynkach, które różnie wyceniają ich obligacje w zależności od sytuacji finansowej. Borykająca się z kłopotami Grecja musi płacić wielokrotnie więcej niż płaciła wcześniej - oprocentowanie jej obligacji zbliżyło się do poziomu obligacji Polski.

Punktem odniesienia dla obligacji w euro pozostają obligacje emitowane przez Niemcy, jako najsilniejszą i najbardziej stabilną unijną gospodarkę.

Emitowanie wspólnych obligacji strefy euro zlikwidowałoby różnice w rentowności i kosztach obsługi papierów emitowanych przez poszczególne kraje. Ale oznaczałoby de facto, że część kosztów złej sytuacji Grecji (a także reszty krajów) ponoszą Niemcy. Rentowność euroobligacji byłaby zapewne niższa niż obligacji niemieckich. Dlatego rząd w Berlinie stanowczo wypowiedział się przeciwko temu pomysłowi, którego zwolennikami jest część słabszych krajów strefy euro.

Z wypowiedzi Tuska wynika, że rząd obawia się, iż wyemitowanie euroobligacji strefy euro byłoby zbyt dużą konkurencją dla polskich obligacji. W czwartek Rostowski ostrzegał w Sejmie, że "sprzedaż obligacji SP nie będzie wcale taka prosta w tym roku. (...) gdyż w kolejce do sprzedaży stoją kraje o znacznie lepszej wiarygodności kredytowej" niż Polska.

"Będę o tym rozmawiał 1 marca zarówno na Radzie Europejskiej, jak i na spotkaniu z liderami państw najbardziej zagrożonych. Chcemy bardzo rzetelnie przygotować Polskę i całą nową Europę do tego, aby nie została wyrzucona przez silnych i bogatych poza burtę" - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie.

W czwartek w Sejmie premier mówił o "boju o euroobligacje". Przestrzegał też, że "jeśli na własne życzenie odwrócimy się od strefy euro, to na własne życzenie za dwa miesiące będziemy mieli kłopot ze sfinansowaniem deficytu".