Wyceny spółek notowanych na GPW zeszły już tak nisko, że analitycy zaczynają zwracać uwagę, iż ich wartości są znacznie zaniżone w stosunku do wartości księgowej. Niestety, rynkom akcji nie pomogły wczoraj zapowiedzi dotyczące ograniczenia przez USA dostępu Chin do amerykańskich technologii. Sprzeciw eksporterów zza oceanu może jednak pomóc w zakończeniu eskalacji wojen celnych. Chwilowe uspokojenie sytuacji może pomagać notowaniom na GPW dziś rano.

Strach w związku z perspektywą rozszerzającej się globalnie wojny handlowej jest coraz większy, a posunięcia Donalda Trumpa okazują się zgodne z czarnym scenariuszem. Rynek widzi jednak szanse na powstrzymanie działań Białego Domu przez amerykańskich eksporterów, których działalność jest obecnie zagrożona.

Większość akcji na rynkach zagranicznych spadła wczoraj w wyniku eskalacji konfliktu handlowego. Inwestorów zaniepokoiły zapowiedzi wprowadzenia przez USA kolejnych ograniczeń, tym razem dotyczących dostępu Chin do amerykańskich technologii. Zarówno urzędnicy Departamentu Skarbu USA, jak i Białego Domu, próbowali słownie ograniczyć wpływ nowych decyzji i uspokajać rynki. Sukces był umiarkowany. Obligacje rosły, dolar i metale przemysłowe spadały. Na szczęście na rynkach azjatyckich nie było już kontynuacji wyprzedaży i to może pomóc notowaniom na GPW dziś rano. Chwilowo sytuacja bowiem uspokoiła się.

Inwestorzy mogą mieć nadzieję, że złagodzenie konfliktów i retoryki Donalda Trumpa zostanie wymuszone przez amerykańskich eksporterów. Ikona amerykańskiego przemysłu – Harley Davidson – ogłosił z dnia na dzień, że przeniesie produkcję 40 tysięcy motocykli, które sprzedaje rocznie w Europie, poza terytorium USA. Potencjalne straty miejsc pracy w kultowym biznesie położonym w politycznym sercu USA mogą zrobić więcej, by położyć kres eskalacji wojny handlowej, niż jakikolwiek posłaniec czy dyplomata. Można oczekiwać, że podobne informacje od innych eksporterów będą dobrze odebrane przez rynki.

Tymczasem w Warszawie wyzwaniem na dzisiaj będzie utrzymanie się WIG20 powyżej strefy 2150-2160 pkt. Warto jednak zaznaczyć, że ten poziom to jedynie chwilowy punkt zaczepienia. Kluczowy jest pułap 2200 pkt. Gdyby WIG20 zaczął poważniej tracić, inwestorzy mogliby powstrzymać się z zakupami, oczekując na zejście w kierunku 2000 pkt. Gorzej wygląda sytuacja na indeksie WIG, któremu nie udaje się powrócić powyżej 57000 pkt. Dopiero zwyżka ponad 58000 pkt. da inwestorom oddech. Pomimo spadków, wśród najskuteczniejszych inwestorów w CMC Markets panuje optymizm. 79% z tych z nich, którzy działają na polskim rynku poprzez kontrakty CFD Poland20, zostawiło na noc otwarte pozycje długie (na wzrost).

Dziś GUS nie opublikuje istotnych danych, więc na notowania na GPW mogą wpływać raporty z USA, które spłyną o godz. 15:00 i 16:00. Najpierw poznamy indeks cen domów dla 20 najważniejszych metropolii. Oczekuje się wzrostu wyrównanego sezonowo o 0,4% w ostatnim miesiącu, co w skali roku da łącznie 6,8%. Później publikowane dane, dotyczące zaufania konsumentów, są zazwyczaj bardzo istotne dla rynków. Wskaźnik ten ma wynieść 128, czyli tyle, ile w poprzednim okresie.

Łukasz Wardyn, dyrektor - Europa Wschodnia, CMC Markets









>>> Czytaj też: Ceny ropy rosną. OPEC zdecydował o podwyższeniu dostaw, ale na rynkach panuje niepewność