Jak mówił wiceminister Soboń, odsetek osób, które mają kłopoty ze zdobyciem mieszkania to - w zależności od lokalizacji - 30-40 proc. Polaków. Jego zdaniem brak dostępnych mieszkań negatywnie wpływa na życie poszczególnych rodzin i całej gospodarki. "Posiadanie dachu nad głową tworzy poczucie bezpieczeństwa, determinuje jakość życia i rozwój każdego człowieka, wpływa na decyzję o założeniu rodziny" - przekonywał.

Przypomniał, że we wrześniu 2016 roku Rada Ministrów przyjęła Narodowy Program Mieszkaniowy, który określił główne kierunki i cele realizacji polityki mieszkaniowej państwa. Celem tego programu - tłumaczył - jest pobudzenie dostępności mieszkań poprzez większą podaż nowych inwestycji mieszkaniowych na wynajem. Soboń tłumaczył, że wsparcie państwa powinno docierać do osób najbardziej potrzebujących i dlatego proponuje się wprowadzenie systemu dopłat w pierwszych latach najmu.

"Realizowany w oparciu o przepisy ustawy program Mieszkanie na Start to odpowiedź na główny problem mieszkaniowy w Polsce, jakim są wieloletnie deficyty ilościowe i ograniczone możliwości zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych osób o przeciętnych dochodach, w tym przede wszystkim młodych ludzi, którzy nie mają zdolności kredytowej" - mówił.

Podkreślił, że Mieszkanie na Start koryguje nieefektywną politykę mieszkaniową, w której do tej pory wyższe wyniki budownictwa nie przekładały się na poprawę dostępności mieszkań dla osób o niskich i średnich dochodach.

Reklama

"Nowe budownictwo wielorodzinne zdominowało budownictwo mieszkań przeznaczonych do sprzedaży, na które mogły sobie pozwolić jedynie osoby relatywnie zamożne. Ten niekorzystny społecznie trend był przez szereg lat wspierany z budżetu państwa przez program Mieszkanie dla Młodych" - ocenił Soboń. Jego zdaniem MdM służył pobudzaniu popytu na kredyty hipoteczne.

"Wsparcie w programie MdM kierowane było głównie do osób o wyższych dochodach, których znaczną część stać byłoby na zaciągnięcie kredytu i zakup mieszkania bez pomocy państwa" - dodał. Ponadto - jak mówił - MdM nie wystarczająco przyczynił się do wspierania rodzin z dziećmi, bowiem ok. 70 proc. beneficjentów stanowiły osoby bezdzietne.

Wiceminister przypomniał, że program MdM jest wygaszany. Od stycznia br. Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał przyjmowanie wniosków do programu. Pomimo to - jak zauważył Soboń - od stycznia do maja br. oddano do użytkowania ok. 70 tys. mieszkań co stanowi najwyższy wynik względem porównywalnego okresu po 1990 roku. "Ogromny popyt na mieszkania, wyższy nawet niż w okresie realizacji programu MdM, wskazuje, że nie ma żadnych zależności pomiędzy wsparciem ze strony państwa a wzrostem liczby lokali. Można powiedzieć nawet, że te pieniądze zostały w znacznym stopniu zmarnowane" - stwierdził.

Soboń powiedział, że proponowany system dopłat będzie prowadzony dwutorowo. Z jednej strony - jak mówił - będzie to bezzwrotna pomoc finansowa dla ludzi, a z drugiej - będzie zachętą dla inwestorów do zwiększania na rynku liczby mieszkań na wynajem.

Dopłaty będą udzielane pierwszym najemcom mieszkań nowo wybudowanych lub podanych działaniom rewitalizacyjnym przez 9 lat. Beneficjenci będą co roku weryfikowani, czy nadal spełniają kryteria dochodowe uprawniające do otrzymywania dopłat. W sytuacji braku spełniania kryteriów dochodowych, prawo do dopłat będzie wygaszone. Przewiduje się możliwość wznowienia otrzymywania dopłat, z zastrzeżeniem, że w sumie okres ich pobierania nie może przekroczyć 9 lat.

Z dopłat będzie można skorzystać niezależnie od tego, czy wybierze się opcję najmu mieszkania z dochodzeniem do własności czy tylko najem.

Gospodarstwa domowe jednoosobowe będą mogły ubiegać się o dopłatę, jeżeli ich średni miesięczny dochód nie przekracza 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej publikowanego przez GUS. Za każdą kolejną osobę w gospodarstwie domowym limit 60 proc. jest zwiększany o 30 pkt. proc. Oznacza to, że w przypadku dwuosobowego gospodarstwa limit wynosi 90 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, a w przypadku trzyosobowego - 120 proc.

Wiceszef MIiR tłumaczył, że pierwszym krokiem w kierunku uzyskania dopłaty będzie zawarcie przez inwestora umowy z gminą, w kolejnym kroku gmina wystąpi do Banku Gospodarstwa Krajowego z wnioskiem o zawarcie umowy zabezpieczającej środki na przyszłe dopłaty do najmu mieszkań objętych realizowaną inwestycją. Gmina ponadto przeprowadzi wstępny nabór mieszkańców, wykorzystując zapisany w proponowanej ustawie katalog kryteriów pierwszeństwa.

"Ostateczna decyzja o zawarciu umów najmu będzie jednak zależała od inwestora. To on bowiem dokona oceny zdolności czynszowej" - wskazał.

Najemca - dodał Soboń - by otrzymać dopłaty będzie musiał spełnić kilka warunków ustawowych. "Są to warunki o różnym charakterze związane z używaniem mieszkania z warunkami majątkowymi i dochodowych. Najemca będzie składał wniosek o dopłaty w Urzędzie Gminy, a te będą przyznawane w drodze decyzji administracyjnej" - tłumaczył.

Zdaniem Sobonia, dzięki temu projektowi władze samorządu zyskają nowy instrument realizacji lokalnej polityki mieszkaniowej, który w znaczny sposób odciąży zasób komunalny bez potrzeby angażowania środków finansowych gminy.

Rząd planuje, że pierwsze dopłaty miałyby być przyznawane w 2019 r., na ten cel przewidziano 400 mln zł, w 2020 roku - 800 mln zł, w 2021 roku - 1,2 mld zł, w 2022 roku - 1,6 mld zł, a począwszy od 2023 roku do 2027 roku - 2 mld zł rocznie.

Zaproponowano, aby projekt ustawy został skierowany do dalszych prac w sejmowych komisjach infrastruktury oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.