Władze Syrii skoncentrowały w środę znaczne siły w kontrolowanych przez siebie, północnych dzielnicach miasta Dera, przygotowując się do największego od siedmiu lat natarcia na południowe dzielnice, znajdujące się w rękach rebeliantów. Walki toczą się już w kilku miejscach wokół miasta, m.in. w bazie lotniczej w pobliżu granicy z Jordanią oraz w rejonie więzienia i obozu palestyńskiego na wschodnich przedmieściach miasta.

Przygotowaniom do natarcia na południowe dzielnice Dery towarzyszą intensywne naloty lotnictwa syryjskiego i rosyjskiego. Jednym z ich celów jest odcięcie rebeliantów znajdujących się w mieście od granicy jordańskiej.

SAA kontynuuje również natarcie w północno-wschodniej części muhafazy Dera, gdzie we wtorek, po zdobyciu strategicznego miasta Basr al-Harir, opanowała obszar o powierzchni 420 km kw., znajdujący się na północ od tego miasta. Obecnie SAA kieruje się na południe od Basr al-Harir, w kierunku miasta al-Hirak, którego zdobycie otworzy siłom rządowym drogę do odbicia południowo-wschodniej części muhafazy Dera.

Jednocześnie lotnictwo syryjskie i rosyjskie dokonało w środę największych w tym roku nalotów na pozycje rebeliantów w północno-zachodniej Syrii. Objęły one zarówno tereny we wschodniej, jak i zachodniej, graniczącej z okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan, części muhafazy Dera.

Reklama

Lotnictwo syryjskie dokonało też nalotów na tereny kontrolowane przez Państwo Islamskie na pograniczu południowo-zachodniej części muhafazy Dera i południowej części muhafazy Kunejtra. Było to pierwsze w tym roku bombardowanie w tym znajdującym się przy granicy z Izraelem rejonie.

Intensyfikacja walk w południowo-zachodniej Syrii wywołała niepokój Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, który wydał w środę oświadczenie wzywające do powściągliwości w prowadzonych działaniach zbrojnych, a także dołożenia wszelkich starań w celu oszczędzenia dziesiątek tysięcy cywilów uciekających z terenów walk.

Tymczasem rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło w środę, że nie wycofało się z umowy o stworzeniu strefy deeskalacji w południowej Syrii. Walki na południowym zachodzie zostały od zeszłego roku ograniczone na mocy porozumienia o deeskalacji, zawartego przez Stany Zjednoczone oraz Rosję, największego sojusznika reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Rozpoczęta 18 czerwca ofensywa rządowa w prowincji Dera postawiła jednak to porozumienie pod znakiem zapytania. (PAP)