Wiele wskazuje na to, że dobra zmiana w sądownictwie nie unicestwi unijnej zasady lojalności. Skończy się tylko i aż na wstydzie dla Polski.
Chodzi o toczącą się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) sprawę Celmera. Zainicjowała ją w marcu 2018 r. irlandzka sędzia Aileen Donnelly. Artur Celmer to Polak oskarżany o handel narkotykami. Polska wystawiła za nim europejski nakaz aresztowania (ENA), czyli skorzystała z unijnego dobrodziejstwa w postaci możliwości przeprowadzenia ekstradycji w uproszczonej formie. Mężczyzna został zatrzymany w Irlandii w 2017 r. Obrońca podnosił jednak, że jego klient nie będzie mógł liczyć w Polsce na sprawiedliwy proces. Jak bowiem mają czuć się oskarżeni, gdy jeden polityk jest równocześnie prokuratorem generalnym, sprawującym nadzór nad śledczymi, oraz ministrem sprawiedliwości, mającym wpływ na obsadę sądów powszechnych? Sędzia uznała, że rzeczywiście praworządność w Polsce umiera. I postanowiła spytać, czy w takiej sytuacji obywatela polskiego należy Polsce wydać.
Wyrok poznamy za kilka tygodni. Wczoraj poznaliśmy opinię rzecznika generalnego TSUE. Ma ona fundamentalne znaczenie, gdyż opinie rzecznika są wskazówkami dla sędziów trybunału. W 80 proc. przypadków oceny dokonane przez niego znajdują potwierdzenie w późniejszych wyrokach.
Cały tekst przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej