Spadek ceny, nawet poniżej 5,8 tys. dolarów, z jednej strony wywołuje analogię do sytuacji z połowy listopada ub. r. Wtedy także bitcoin kosztował mniej niż 6 tys. dol. Tyle że zaraz po tym zaczął się czas astronomicznych wręcz wzrostów, który osiągnął apogeum w grudniu, zdobywając szczyt na poziomie 20 tys. dol.

Powtórka z historii raczej wykluczona

Dziś szanse na powrót gigantycznej wzrostowej wydają się mocno ograniczone, chociaż oczywiście na rynku cechującym się ogromnymi wahaniami niczego nie należy kategorycznie wykluczać. Jednak blisko siedem miesięcy temu w przededniu wspomnianych wzrostów obrót systematycznie wzrastał, podczas gdy obecnie systematycznie spada.

Według serwisu Coinmarketcap - dzienny obrót operacji w bitcoinach 28 czerwca wyniósł ok. 3,5 mld dolarów, a w kilku poprzednich dwóch dniach był nawet jeszcze mniejszy. W samym czerwcu odnotowano tylko pięć dni, kiedy wartość dziennego obrotu przekraczała 5 mld dol. Tymczasem w maju zdarzyło się tylko pięć dni, w których obrót spadł poniżej 5 mld dol. Jeżeli popatrzymy jak obrót kształtował się na początku roku - to w styczniu średnio dziennie wynosił 13,4 mld dol. Natomiast w okresie szczytów ceny bitcoina, czyli w grudniu ub. r., przekraczał w niektórych dniach 20 mld dol.

Reklama

Pomiędzy zakazem reklam i zamykaniem giełd

Mnoży się liczba czynników, które mogą powodować spadek wartości obrotu. Rynkowi kryptowalut na pewno nie pomagają informacje o atakach hakerskich i kradzieżach, w których straty liczy się w milionach dolarów. Destrukcyjnie mogą działać także zakazy reklam na platformach internetowych o światowym zasięgu, zamknięcia kolejnych dużych giełd czy też wprowadzanie i zaostrzanie regulacji obrotu kryptowalutami przez niektóre kraje. Chociaż akurat wpływ tych ostatnich w dłuższej perspektywie czasowej może działać pozytywnie, o ile regulacje przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa i powszechniejszego wykorzystania kryptowalut. W krótkim terminie, zważywszy na sentyment rynkowy, wpływ nowych regulacji może być negatywny.

A oszust robi swoje

Spadające ceny i obroty nie przeszkadzają przestępcom. Podczas konferencji “Crypto Evolved” w Nowym Jorku, Kyle Armstrong, agent specjalny FBI, powiedział w środę, że Biuro ma obecnie otwartych 130 spraw przestępczych powiązanych z kryptowalutami. I choć to tylko kropla w morzu wszystkich spraw (których są tysiące), Armstrong powiedział, że FBI obserwuje wzrost przestępstw z użyciem kryptowalut, a szczególnie przypadków wymuszeń.

Jak stwierdził Armstrong, sama agencja pozostaje neutralna wobec kryptowalut. Technologia, która leży u podstaw większości z nich, umożliwia nawet łatwiejsze wyśledzenie przepływów kryptowalut niż gotówki. Jednak anonimowość stron transakcji może stanowić duży problem w prawnych dochodzeniach.

Przyszłość w przejrzystości

Czas kryptowalutowej przestępczości mogą już wkrótce ukrócić firmy, które oferują usługi mapujące transakcje. Z ich usług korzystają już takie agencje jak Europol, DEA, Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy wspomniane FBI.

Choć nie zabrzmi to najszczęśliwiej, przestępcy byli jedną z grup, która przed laty przyczyniła się do zwiększenia popularności i zasięgu rynku kryptowalut. Ale dziś warunek ponownego, stopniowego wzrostu zainteresowania i obrotów kryptowalutami tkwi w zwiększaniu poziomu bezpieczeństwa oraz przejrzystych regulacjach. W dłuższej perspektywie pozytywnie powinno to wpływać także na ceny bitcoina.

>>> Polecamy: Rynek kryptowalut ustawiony? Jak manipuluje się cenami Bitcoina