Rząd się głowi, jak pomóc firmom uwikłanym w opcje walutowe. Ale przedsiębiorcy już biorą sprawy w swoje ręce i jednoczą się przeciwko bankom. Prokuratura wszczęła pierwsze śledztwo w sprawie opcji.

Opcje walutowe zawarte przez firmy z bankami były wczoraj tematem już drugiego z rzędu posiedzenia rządu. Komisja Nadzoru Finansowego obliczyła, że przedsiębiorcy mają do spłaty do 15 mld zł.

Firmy zawierały umowy opcji z bankami głównie latem zeszłego roku, by zabezpieczyć się przed - wtedy! - silnym złotym. Ale bankowcy szacują, że co dziesiąty ich klient-przedsiębiorca świadomie decydował się na spekulacje walutowe. Najczęściej firmy nie chcą się do tego przyznać. Twierdzą, że nie znały opcji ani ryzyka, jakie niosą – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Po wczorajszym posiedzeniu rządu premier Donald Tusk ocenił, że skala ewentualnych strat nie jest tak zatrważająca, jak twierdzono wcześniej. Dodał, że ustabilizowanie się złotego pozwala łagodzić skutki opcji. Zapowiedział też, że rząd wróci do sprawy na następnym posiedzeniu. Szuka bowiem sposobów, jak pomóc firmom wyplątać się z opcji.

Reklama

Więcej w „Gazecie Wyborczej”