"Jeśli kredytobiorca, który utracił część dochodów, straci zdolność do obsługiwania kredytu hipotecznego, to powinien zgłosić to do swojego banku, a ten zawiesza na rok spłatę kapitałową i wydłuża czas obsługiwania kredytu" - tłumaczył swoją propozycję Piechociński.

Następnie - zgodnie z pomysłem posła - bank w imieniu osoby, która chce zawieszenia kredytu, powinien wystąpić o roczną obsługę odsetek z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego.

W środę minister Michał Boni powiedział, że rząd chciałby, aby posiadacz kredytu - mimo utraty pracy - spłacał część swoich zobowiązań. "Rządowa dopłata z Funduszu Pracy będzie miała charakter pożyczki - trzeba ją będzie zwrócić, ale dopiero po dwóch latach i to rozłożoną na 5 do 10 lat" - tłumaczył Boni.

"Nie chcemy, tak jak w wersji Michała Boniego nakładać dodatkowych ciężarów na administrację, która nie ma pojęcia o kredytach mieszkaniowych" - podkreślił.

Reklama

Jego zdaniem, byłoby to trudne, ponieważ wykorzystanie pieniędzy z Funduszu Pracy wymagałoby zmian ustawowych.

Piechociński zaznaczył, że w umowie z KFM kredytobiorca zobowiązałby się do zwrotu odsetek (niezwaloryzowanych) np. w kilku rocznych ratach.

Poseł przygotował także scenariusz na wypadek, gdyby kredytobiorcy nie mieli jak spłacać długu nawet po roku, czy dwóch latach zawieszenia kredytu.

"Jeśli po roku, dana osoba dalej nie byłaby w stanie spłacać kredytu to mogłaby wnioskować do banku o kolejny roku wsparcia w obsłudze odsetek na takich samych zasadach jak poprzednio" - powiedział poseł PSL.

Z kolei gdyby nawet po dwóch latach kredytobiorca wciąż nie mógł spłacać kredytu, to KFM przejął by od niego spłatę całego długu i tym samym stał się właścicielem mieszkania" - proponuje Piechociński.

Zastrzegł jednak, że "osoba która kupiła mieszkanie i np. wyposażyła je w kuchnię, pomalowała, to byłaby jego najemcą, a wkład własny, który był dodatkiem do kredytu, miałby być potraktowany jako opłata na poczet czynszu".

Takiej osobie przysługiwałoby także prawo pierwokupu tego mieszkania.

Piechociński zaznaczył, że w mechanizmie proponowanym przez niego "interwencja jest tak skierowana, by rozłożyć racje równo pomiędzy budżetem państwa, interesem banku i kredytobiorcą".

Moja propozycja ma uchronić tych, którzy gdyby znaleźli się w sytuacji, że nie mogą spłacić odsetek, nie musieli tracić całego wkładu własnego w ten kredyt.

Pytany, czy jest to projekt opozycyjny do rządowego odparł: "Wychodzę na przeciw intencji premiera, który mówi: macie dobre pomysły na kryzys, przynieście, bierzemy".