Od rana wzrosty notowały też zachodnie parkiety. DAX utrzymywał 2 proc. plusy nawet po informacji, że niemiecka gospodarka przeżywa najgorszy okres od 22 lat. Eksport u naszych zachodnich sąsiadów rekordowo szybko się kurczy i doprowadził już do spadku PKB w ciągu roku o 1,7 proc. Jeszcze gorzej prezentuje się gospodarka Wielkiej Brytanii, gdzie PKB w czwartym kwartale spadło o 1,9 proc rok do roku. To najmocniejszy spadek w Anglii od 1980 roku.

W czasie kiedy w południe rynek wyznaczał nowe sesyjne maksima, RPP ogłosiła decyzję o obniżeniu stóp procentowych o 25 pkt. bazowych. Dane opisujące rzeczywistość i prognozy dla gospodarki wskazują na potrzebę co najmniej dwukrotnie większego cięcia, ale tak szybko ogłoszony komunikat sugeruje, że Rada boi się bardziej zdecydowanych działań, które mogłyby być odebrane jako pretekst do osłabienia złotego. Rynek walutowy na tą informację zareagował niewielkim osłabieniem się krajowej waluty, a indeks WIG20 chwilę po komunikacje zaczął redukować zwyżkę, czego przyczyną było tylko i wyłącznie osłabienie zachodnich parkietów.

Spadek był na tyle silny, że sprowadził niemiecką giełdę do poziomu neutralnego. Przyczyn tak znacznego ruchu można doszukiwać się w informacji z agencji Standard & Poor, która obniżyła ranking inwestycyjny Ukrainy do najniższego poziomu w Europie i uznała ten kraj za równie niebezpieczny pod względem finansowym jak… Pakistan. Po wczorajszej podobnej obniżce rankingu dla Łotwy, to kolejny cios dla regionu środkowo-europejskiego. Dodatkowo agencja negatywnie ocenia przyszłe perspektywy dla Ukrainy, które mogą się poprawić tylko gdy kraj dojdzie do porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Na Ukrainie wiele banków zachodnich rozpoczęło inwestycje w sektor finansowy, który teraz jest niestabilny, stąd też podaż skoncentrowała się na zachodnich instytucjach finansowych.

Reklama

Krajowy rynek nie uległ presji ogólnego osłabienia i utrzymywał się na 2 procentowym wzroście do momentu rozpoczęcia handlu w USA. Tamtejsze rozpoczęcie dwuprocentowymi spadkami zdecydowanie wzmocniło podaż i WIG20 w ostatnich minutach walczył o poziom wczorajszego zamknięcia ale ostatecznie zakończył na spadku o 1,2 proc.

Sesja zdecydowanie potwierdza obowiązujący od dawna schemat. Byki nie są w stanie utrzymać wysokich poziomów z otwarcia i zawsze takie poranne wyskoki kończą się spadkami. Analogicznie zachowuje się podaż przy zdecydowanie ujemnych początkach, z tą różnicą, że wtedy kupujący zdobywają przewagę w ostatnich minutach. W kontekście dzisiejszego handlu jutro jest całkowicie uzależnione od konsekwencji amerykańskich inwestorów. Muszą oni potwierdzić, że wczorajsze wybicie nie było tylko krótką grą pod odbicie, ale jest poparte silną wiarą w obronę listopadowych dołków.