Według szefa MSZ Jacka Czaputowicza ewentualne skierowanie sprawy Polski do TSUE może wynikać z tego, że KE ma świadomość, iż nie uzyska większości wśród państw dla poparcia zablokowania reformy systemu sprawiedliwości w Polsce, a droga art. 7. "może być nieskuteczna".

Czaputowicz został zapytany w poniedziałek w programie 1 Polskiego Radia, czy Komisja Europejska skieruje sprawę Polski do Trybunału Sprawiedliwości UE. W czwartek pojawiły się w mediach informacje, że Komisja pozwie Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o ustawę o SN, która weszła w życie 3 kwietnia, a która miałaby naruszać unijne prawo.

Minister spraw zagranicznych powiedział, że nie wie, jaką decyzję podejmie KE. Stwierdził jednocześnie, że jeśli "ta kwestia pojawia się" po wtorkowym wysłuchaniu Polski w Radzie UE ds. Ogólnych, pokazuje to, że "ta droga art. 7 zdaniem Komisji może być nieskuteczna".

"Może wynikać z tego, że Komisja ma świadomość, że nie uzyska większości wśród państw dla poparcia swojej polityki narzucenia pewnych zmian czy zablokowania reformy systemu sprawiedliwości w Polsce" - mówił Czaputowicz. Ocenił, że to także duży sukces naszego kraju.

Szef MSZ podkreślił również, że wtorkowe wysłuchanie Polski i prezentacja przez nasz kraj reformy wymiaru sprawiedliwości "zrobiła wrażenie". Według niego przedstawienie przez Polskę swoich racji, było ważnym etapem w negocjacjach z UE. "Teraz kwestia reformy systemu praworządności, art. 7 jest już na poziomie Rady UE, a nie Komisji - w związku z tym państwa będą podejmować decyzję w tej ścieżce" - dodał Czaputowicz.

Reklama

We wtorek odbyło się wysłuchania Polski w Radzie UE ds. Ogólnych. Było ono kolejnym krokiem w prowadzonej wobec polskich władz procedurze z art.7 unijnego traktatu mającej na celu zagwarantowanie praworządności. To etap przed ewentualnym głosowaniem w Radzie UE w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Polskę wartości unijnych.

Po wysłuchaniu wiceszef KE Frans Timmermans powiedział, że ze strony polskiego rządu nie padły propozycje kolejnych zmian w polskim sądownictwie. "Polski rząd przedstawił stan gry, nie wskazując, że chciałby wprowadzić dalsze zmiany (w polskim sądownictwie - PAP) obok tych zmian, które zostały już przeprowadzone" - zaznaczył.

Timmermans stwierdził też, że w Polsce nadal istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności, dlatego oczekuje od władz w Warszawie kroków w tej sprawie. Dla KE ważną kwestią jest sprawa sędziów Sądu Najwyższego i ustawy o Sądzie Najwyższym. KE mocno krytykowała polskie rozwiązania, wskazując, że otwierają one drzwi do upolitycznienia SN.

W czwartek pojawiły się w mediach informacje, że Komisja Europejska pozwie Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Chodzi o ustawę o SN, która weszła w życie 3 kwietnia, a która miałaby naruszać unijne prawo. Zgodnie z tą ustawą w trzy miesiące od tego terminu - czyli 3 lipca - w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej pełnić swoją funkcję, jeśli - w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja - złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.

Wiceszef KE Frans Timmermans oświadczył w czwartek w Parlamencie Europejskim, że jest świadomy, iż potrzebne są pilne działania w sprawie sędziów polskiego Sądu Najwyższego, którzy 3 lipca mają przejść w stan spoczynku. "KE tego nie zaniedba" - zapewnił podczas posiedzenia komisji prawnej PE.

Anna Tustanowska

>>> Polecamy: Szef MSZ: KE obawia się, że droga art. 7. może być nieskuteczna