Toczą się rozmowy z resortem finansów o ewentualnym zmniejszeniu obciążeń podatkowych dla węgla - wynika z wtorkowej wypowiedzi wiceministra energii Krzysztofa Tobiszowskiego podczas drugiego czytania projektu ustawy o normach jakości dla węgla.

Tobiszowski brał udział w debacie towarzyszącej drugiemu czytaniu rządowej noweli ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej. W związku z tym, że kluby PiS i Nowoczesnej złożyły poprawki, projekt noweli został skierowany ponownie do sejmowej komisji energii, która przygotuje dodatkowe sprawozdanie w tej sprawie.

W trakcie debaty posłowie pytali przedstawiciela resortu energii, czy w związku z tym, że na składach będzie sprzedawany węgiel lepszej jakości (ustawa eliminować będzie z rynku detalicznego muły i fotokoncentraty) co może spowodować, że będzie on droższy, rząd planuje zmniejszyć obciążenia fiskalne nakładane na węgiel, by jego cena nie uderzyła w kieszenie kupujących.

"My na dzisiaj jesteśmy w pewnym dialogu z Ministerstwem Finansów, aby przeanalizować gdzie możemy rzeczywiście szukać tych rezerw, jeśli idzie o zdjęcie pewnych podatków" - poinformował wiceszef resortu energii Krzysztof Tobiszowski.

Dodał, że w ubiegłym roku przeznaczono 70 mln zł na inwestycje w zakłady przeróbki węgla, tak by sprzedawany przez polskie spółki węgiel odpowiadał parametrom ustawowym.

Reklama

Nowelizacja ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw obok rozporządzenia ustanawiającego normy emisyjne dla kotłów grzewczych są głównymi aktami prawnymi, które mają w przyszłości przyczynić się do poprawy jakości powietrza w Polsce.

Projekt zakłada, że najgorszej jakości paliwa, czyli muły węglowe, flotokoncentraty, węgiel brunatny, ich mieszanki zawierające mniej niż 85 proc. węgla kamiennego zostaną objęte ustawowym zakazem sprzedaży do sektora komunalno-bytowego. Normy będą zastosowane w przypadku paliw stałych spalanych w gospodarstwach domowych oraz w instalacjach o mocy cieplnej poniżej 1 MW, czyli w kotłowniach przy budynkach mieszkalnych, szkołach, szpitalach.

Projekt noweli wprowadza też świadectwa jakości paliw. Kupujący mają uzyskiwać rzetelne i wyczerpujące informacje o tym, co kupują. Nowe rozwiązania mają też wyeliminować proceder polewania węgla wodą - by zwiększyć jego masę. Kontrole na składach oraz przejściach granicznych będą przeprowadzane przez Inspekcję Handlową lub Urząd Skarbowo-Celny wyrywkowo na składach. Sami nabywcy nie będą kontrolowani, nie będzie też kontroli jakości węgla w miejscu jego spalania. Koszty kontroli będzie ponosił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Krajowa Administracja Skarbowa. Jeśli paliwa nie spełnią wymogów, kosztami kontroli będzie obciążony kontrolowany. Rozporządzenie do ustawy ma określić metody badań paliw.

Dzięki nowym przepisom, ze składowisk węgla mają zniknąć odpady węglowe odpowiedzialne za powstawanie smogu. Przedsiębiorcom, którzy się do tego nie dostosują, grożą wysokie kary pieniężne, a nawet kara więzienia. Minister energii w specjalnym rozporządzeniu określi szczegółowe wymagania dla tych paliw (chodzi m.in. o różne rodzaje węgla kamiennego, najczęściej importowanego) oraz dopuszczalny poziom odchylenia od tych wymagań.

W projekcie jest zapis o możliwości czasowego zawieszenia norm jakościowych w sytuacji niedoboru źródeł ciepła bądź ewentualnymi perturbacjami na rynku wytwarzania energii, przy ewentualnym niedoborze wystarczającej podaży paliw stałych. Na przykład w przypadku wystąpienia ekstremalnych zjawisk pogodowych: utrzymujących się długo niskich temperatur, które mogą spowodować wyczerpanie zapasów, duże awarie w kilku kopalniach węgla kamiennego w tym samym czasie, wprowadzanie zakazu importu przez Unię Europejską wynikającego z sytuacji geopolitycznej lub zakazu eksportu do UE (Polski) przez kraje trzecie.

W połowie czerwca br. Komisja Europejska notyfikowała projekt ustawy ws. norm jakości dla paliw stałych, co dało zielone światło do dalszych prac nad nowelą w Sejmie.

W lutym br. Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzekł, że Polska złamała prawo UE, dopuszczając do nadmiernych wieloletnich przekroczeń stężeń pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu. Dobowe i roczne normy zanieczyszczenia powietrza były przekraczane w sposób ciągły w latach 2007-2015. Orzeczenie nie skutkowało nałożeniem kary finansowej. Jednak Polska powinna jak najszybciej podjąć działania zmierzające do poprawy jakości powietrza w kraju – w przeciwnym wypadku KE może wnieść nową skargę i domagać się sankcji finansowych.

Z powodu smogu i powikłań wynikających ze złej jakości powietrza, w Polsce umiera 45-50 tys. osób rocznie. Za największe emisje zanieczyszczeń, w tym pyłów zawieszonych PM2,5, PM10 oraz benzo(a)pirenu odpowiada sektor bytowo-komunalny oraz transport.

>>> Czytaj też: Solaris idzie w ręce Hiszpanów. CAF chce przejąć 100 proc. udziałów