Prawie 12 miliardów złotych ściągnęły w zeszłym roku w Polsce specjalne strefy ekonomiczne – wynika z rankingu przygotowanego przez Forsal.pl. To jeden z lepszych wyników na terenach z preferencjami dla przedsiębiorców w naszym kraju, ale na kolejny rekord trzeba będzie, niestety, poczekać do zakończenia kryzysu.

Lider - "Invest Park" w Wałbrzychu wzbogacił się o 2,6 mld zł

Liderem polskich stref ekonomicznych po raz kolejny została Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna „Invest-Park”, ulubieniec inwestorów w branży motoryzacyjnej i AGD, zwłaszcza z Japonii i Niemiec. W 2008 roku napłynęło tam 2,6 mld zł kapitału z 37 różnych firm. Przedsiębiorcy, w większości zagraniczni, zadeklarowali utworzenie 4352 miejsc pracy.

Jak zawsze nie zawiodła branża motoryzacyjna

Reklama

Tradycyjnie Wałbrzycha nie zawiedli inwestorzy z sektora motoryzacyjnego. Niemiecka firma Mahle na rozbudowę fabryki w Krotoszynie oraz budowę nowych linii do produkcji tłoków, tulei i zaworów do silników spalinowych wyłoży 118 mln zł. Ale trzykrotnie więcej, bo aż 513 mln zł zainwestuje we Wrocławiu japońsko-niemiecka spółka Advanced Diesel Particulate Filters, która zajmie się wytwarzaniem innowacyjnych filtrów do silników diesla oraz zbuduje tam osobno centrum badawczo-rozwojowe.

Branża spożywcza - sposób na trudne czasy

Jednak aż jedna trzecia wszystkich nakładów w strefie pochodzi z branży spożywczej, stosunkowo młodej w Wałbrzyskiej SSE i – jak powszechnie wiadomo - uznawanej za odporną w dobie kryzysu. Brytyjski potentat Cadbury, który niedawno uruchomił w Skarbimierzu największą w Europie fabrykę gumy do żucia, w tym samym miejscu zbuduje nowy zakład wyrobów czekoladowych kosztem 758 mln zł i drugi, za 202 mln zł, we Wrocławiu.

O strefie nie zapomnieli także lokujący się w niej od lat inwestorzy z sektora AGD, na przykład szwedzki Electrolux za 74 mln zł rozbuduje zakład kuchenek gazowych i elektrycznych w Świdnicy i za 41 mln zakład zmywarek w Żarowie.

Lider ma problem - grupuje szczególnie "kryzysowe" branże

- W naszym przypadku strefa to głownie trzy branże typowo kryzysowe, czyli AGD, elektronika i motoryzacja – przyznaje Mirosław Greber, prezes Wałbrzyskiej SSE - Wcześniej bardzo się z tego cieszyliśmy, bo to byli główni eksporterzy.

- Niestety, największy wpływ na sytuację tych firm mają zamówienia i to z zagranicy. A tam jest kryzys, więc kolejna naturalna rzecz: zamówienia będą mniejsze. Obecnie monitorujemy sytuację, rozmawiamy z inwestorami i nie ma co ukrywać wielu z nich znajdzie się w obliczu dylematu, czy zmniejszyć zatrudnienie lub spowolnić nowe nakłady inwestycyjne. Dla nas najważniejsze jest to, aby ta machina funkcjonowała nadal i kiedy pojawią się sygnały wychodzenia z kryzysu, była gotowa do dynamiki i wzrostu - mówi Greber w rozmowie z Forsal.pl .

Wicelider nie traci optymizmu

Wałbrzychowi depcze po piętach Łódzka SSE, która nabrała dynamiki i rozgłosu po rozlokowaniu się w jej granicach amerykańskiego potentata komputerowego Dell, znanego także zza Atlantyku producenta środków higieny Procter & Gamble, czy koncernu Gilette. Łodzianie przyciągnęli do siebie w zeszłym roku 20 nowych inwestorów z kapitałem rzędu 1,9 mld zł. Dzięki tym nakładom pracę znajdzie dodatkowo 2100 osób.

Łódź też liczy na inwestorów

Przedstawiciele Łódzkiej SSE nie tracą optymizmu. - Paradoksalnie kryzys może okazać się dobrym momentem na inwestowanie. Inwestorzy, którzy zdecydują się teraz lokować kapitał w nowych przedsięwzięciach będą mieli szanse wyprzedzić konkurencję, gdy sytuacja na rynku ulegnie poprawie – mówi Anna Kądzielewska, specjalista ds. rozwoju i strategii ŁSSE.

Dodaje, że tym roku strefa zamierza pozyskać ok. 15 nowych inwestorów . Prognozowana wartość inwestycji to ok. 1 mld. zl, ilość nowych miejsc pracy ok. 1500. Strefa chce także powiększyć swój obszar o dalsze 250 hektarów, odpowiedni wniosek już trafił do Ministerstwa Gospodarki.

Weryfikacja planów może okazać się nieuchronna

Jak na czas kryzysu plany są dość ambitne. Chociaż mogą one ulegać weryfikacji. Paweł Wojciechowski, prezes Polskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych właśnie potwierdził, że ze względu na szybko zmieniającą się sytuację makroekonomiczną być może trzeba będzie obniżyć prognozę napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski w 2009 roku. Jeszcze dwa tygodnie temu ich wartość szacowano na 7-10 mld euro.

Do głównych czynników ograniczających napływ inwestycji do Polski Wojciechowski zalicza brak akcji kredytowej dla inwestorów oraz słabnący popyt globalny, który powoduje radykalny spadek inwestycji. Dla przypomnienia: w zeszłym roku inwestorzy zagraniczni ulokowali w Polsce 12,2 mld euro, a jedna trzecia – jedna czwarta tej kwoty jest zazwyczaj lokowana w 14 specjalnych strefach ekonomicznych

Maruderzy nie tracą nadziei

Na samym dole rankingu polskich stref ekonomicznych znaleźli się tradycyjni outsiderzy: Kamiennogórska SSE i Suwalska SSE. Do pierwszej napłynęło sześciu inwestorów z kapitałem w wysokości zaledwie 12 mln zł, do drugiej cztery firmy z inwestycjami nieco ponad 25 mln zł.

Szymon Madera, prezes Kamiennogórskiej SSE już na wstępie przypomina, że w Nowogrodźcu już za kilka miesięcy zostanie wydane zezwolenie dla Toyoty.
- Firmie zadaliśmy wprost pytanie, czy w związku z kryzysem nie będzie zmian w planach inwestycyjnych – mówi Madera - Odpowiedzieli, ze nie, bo w tego typu dużych inwestycjach z kilkuletnią perspektywą uruchomienia produkcji – a ma ona ruszyć w 2011 roku – o kryzysie nikt już nie będzie pamiętał. Japończycy zamierzają zainwestować ok. 100 mln zł.

Jakby to nie było dziwne, najmniejsza z polskich stref ekonomicznych ma całkiem dobre pomysły przyciągania inwestorów. Szef Kamiennogórskiej SSE wylicza:

- Na powodzenie może liczyć planowana przez rząd działalność infrastrukturalna. Będziemy potrzebowali więcej materiałów budowlanych, więcej półfabrykatów betonowych, żeby zaplanowane drogi zbudować. Takie inwestycje też są wspierane systemem stref ekonomicznych. Drugą sferą są inwestycje w otoczenie rolnictwa. Polskie dopłaty zbliżają się poziomem do dopłat unijnych, a rolnicy muszą posiać, muszą nawozić. Jeżeli uda nam się rozszerzyć strefę, to zamierza do nas przyjść firma zajmująca się produkcją nawozów sztucznych. Polski inwestor z Poznania.

Duży inwestor na północnym wschodzie

- Ten rok na razie zaczyna się nieźle. Prowadzone są rozmowy z kilkoma inwestorami, a najpewniej w kwietniu będziemy mogli poinformować o dużej inwestycji w strefie – powiedział Forsal.pl prezes Suwalskiej SSE, Grzegorz Mackiewicz - Firma szukała miejsca w Polsce, a teraz rozmawiamy już o konkretnej lokalizacji.

Szef strefy wiąże również duże nadzieje z uruchomieniem podstrefy w Białymstoku. - Mamy tam do sprzedaży prawie 30 hektarów, musimy współdziałać z miastem, bo właścicielem gruntu jest prezydent Białegostoku. Jest już trochę chętnych firm z listami intencyjnymi. Ale listy są sprzed roku – półtora, kiedy były inne uwarunkowania makroekonomiczne. Nie wiem, czy znajdzie się obecnie potwierdzenie. Z drugiej strony są sygnały od firm, ze nie rezygnują, pytają się ciągle o terminy, a ja niestety jestem zobligowany do wyhamowania procedur, bo Białystok uzbraja ten teren z pieniędzy unijnych. Przetargi na sprzedaż pierwszych działek powinny ruszyć w połowie drugiego kwartału.

Lidera rankingu polskich stref ekonomicznych w 2008 roku Forsal.pl spytał, czy był to już ostatni tak dobry rok?

- W biznesie nie wolno popadać w pesymizm, ale realizm mówi jedno: jeśli ma się pojawić lepszy rok niż 2008, to z pewnością nie będzie to rok 2009 – uważa Mirosław Greber, prezes Wałbrzyskiej SSE.