Sąd uznał, że Rafael Correa nie dopełnił obowiązku nałożonego nań przez sąd. W związku ze śledztwem ma on co dwa tygodnie stawiać się przed obliczem sądu. To, że w poniedziałek przybył do ekwadorskiego konsulatu w Belgii, gdzie obecnie mieszka, nie może być uznane za wystarczające - uznał sędzia.

Oprócz wydania nakazu aresztowania, sąd w Quito wystąpił z wnioskiem o schwytanie Correi i jego ekstradycję z Belgii.

Decyzji o nakazie aresztowania Correi domagał się prokurator generalny Ekwadoru, Paul Perez.

55-letni Correa jest podejrzewany o zlecenie porwania w 2012 r. lidera opozycji, deputowanego Ferdinando Baldy, który przebywał wtedy w Kolumbii, gdzie uzyskał azyl.

Reklama

W porwanie Baldy i przetransportowanie go z Kolumbii do Ekwadoru były zaangażowane trzy ekwadorskie agencje wywiadowcze i policja. To one zatrudniły porywaczy. Tym ostatnim nie udało się jednak doprowadzić sprawy do końca. Taksówkarze w Bogocie, widząc porwanie, zaalarmowali kolumbijską policję, która zatrzymała przewożący opozycjonistę samochód i uwolniła go.

Adwokaci Baldy twierdzą, że zleceniodawcą porwania deputowanego był sam Rafael Correa, który w tamtym okresie sprawował najwyższy urząd w państwie. Był on prezydentem Ekwadoru przez dwie kadencje - od 15 stycznia 2007 r. do 24 maja 2017 r.

Correa zdecydowanie odrzuca te zarzuty. "Szukają sposobu, aby nas upokorzyć i ściągnąć na nas co najgorsze, ale tego rodzaju okrucieństwo nigdy nie znajdzie odzewu w takim kraju, jak Belgia" - napisał we wtorek na Twitterze.

Correa, który poparł w ostatnich wyborach prezydenckich 64-letniego Lenina Moreno, poruszającego się na wózku po postrzale z 1988 roku podczas napadu rabunkowego, w latach 2007-13 wiceprezydenta Ekwadoru, opuścił po jego elekcji kraj i mieszka teraz w Belgii, gdzie studiował na uniwersytecie katolickim w Louvain i skąd pochodzi jego żona. Regularnie występuje w mediach. W jednej ze stacji hiszpańskich prowadzi swój własny talk show.

Obu polityków łączy "szorstka przyjaźń" - wskazuje Associated Press. Correa posunął się nawet do tego, by oskarżyć obecnego prezydenta o "szpiegowanie go" za pomocą ukrytej kamery.

"Decyzja Correi o zlekceważeniu decyzji sędziego i niestawieniu się przed sądem w Quito czyni zeń człowieka, który chce uciec przed sprawiedliwością" - ocenił we wtorek Fernando Balda.

Lista zarzutów wobec Rafaela Correi zaczęła się zapełniać od 2017 r. Wcześniej ten lewicowy polityk cieszył się wielką popularnością w Ekwadorze i jakiekolwiek zarzuty wobec niego były nie do pomyślenia. (PAP)

mars/