Porozumienie w sprawie migracji między kanclerz Angelą Merkel i CSU sprawiło, że na razie w Niemczech przetrwało polityczne centrum i chadecko-socjaldemokratyczna koalicja; zapewniło ono jednak niewiele więcej niż trochę czasu - ocenia w środę "Financial Times".

"Pod pewnymi względami ostatnie dni zarządzania kryzysowego, zarówno w samych Niemczech, jak i na unijnym szczycie, były dla Merkel typowe. W przeciwieństwie do wielu polityków, ona zawsze chętnie godziła się krótkoterminową stratę w zamian za długoterminowy zysk; dzięki temu przetrwała 12 lat na stanowisku kanclerza. (...) Jednak szefowa niemieckiego rządu coraz częściej wygląda na blednący symbol powojennego porządku, niezdolna do sformułowania strategicznych odpowiedzi na stojące przed nią liczne wyzwania i obrony wartości, które sama reprezentuje (...)" - wskazuje brytyjski dziennik w komentarzu redakcyjnym zatytułowanym "Osłabiona Merkel przetrwała kolejną bitwę".

Zdaniem dziennika spór o politykę imigracyjną z koalicjantem CSU "obnażył słabą pozycję" Merkel, która - aby wyjść naprzeciw żądaniom szefa CSU i ministra spraw wewnętrznych Horsta Seehofera - "zgodziła się wprowadzić bardziej restrykcyjne kontrole na granicy z Austrią i stworzyć ośrodki tranzytowe dla docierających do niej migrantów ubiegających się o azyl". "Do niedawna kanclerz nie zdecydowałaby się na tego rodzaju ustępstwa. Została też publicznie obrażona przez (Seehofera) w tej sprawie. (Tymczasem) w ostatecznym rozrachunku musi nadal znosić go z uśmiechem na twarzy" - wskazuje.

Osłabiona została także pozycja Merkel w Unii Europejskiej - pisze "FT", zauważając, że porozumienie z CSU w sprawie migracji podważa ustalenia ze szczytu w Brukseli. Przestrzega przed podejmowaniem jednostronnych działań i wywołaniem efektu domina w krajach europejskich.

Gazeta wskazuje też, że wywołany przez Seehofera spór o politykę migracyjną był związany bardziej z lokalną polityką w Bawarii, gdzie rządzi CSU, niż z liczbą przybywających do Niemiec migrantów, która w ostatnich latach znacząco spadła. "FT" przypomina, że w październiku partia Seehofera musi zmierzyć się w wyborach do bawarskiego parlamentu z populistyczno-prawicową AfD i w związku z tym Seehofer "przesunął (CSU) bardziej na prawo".

Reklama

Zdaniem dziennika trudno jest obecnie wyrokować o dalszych losach rządzącej w Niemczech koalicji. "Możliwe, że poniedziałkowe porozumienie wystarczy do utrzymania koalicji w jednym kawałku, dopóki CSU nie odeprze zagrożenia w swoim regionie. Możliwe też, że Bawarczycy (tj. CSU) poczuli krew i koalicję czekają kolejne kryzysy. Tak czy owak, niedoszła implozja niemieckiego rządu w niepokojący sposób przypomina o problemach, z jakimi mierzą się politycy centrowi w czasach powracającego populizmu" - podkreśla "Financial Times".

>> Czytaj też: Trump atakuje niemieckie koncerny motoryzacyjne. Kto na tym skorzysta? Raczej nie USA