Kiedy irlandzki inżynier David Kavanagh kończył w zeszłym roku studia, myślał że jego głównym problemem będzie wybór firmy, w której będzie pracował. Obecnie musi jednak przede wszystkim wybrać kraj, w którym ta firma będzie się znajdować. Wraz z pogłębianiem się recesji w Irlandii rośnie bezrobocie, a Irlandczycy ponownie szykują się do emigracji za pracą.

„Tu nie ma pracy, dlatego rozważam wyjazd.” – mówi 23-letni David Kavanagh, który mimo zdobycia dyplomu nie znalazł jeszcze pracodawcy chętnego go zatrudnić. „Mogę pojechać gdziekolwiek. Australia, jak słyszę, to już nie to. Nowym Świętym Graalem jest Kanada.”.

Według przewidywań Economic and Social Research Institute z siedzibą w Dublinie, w najbliższym czasie nawet 50 tysięcy Irlandczyków może opuścić kraj w poszukiwaniu pracy. Tradycja zagranicznych wyjazdów za pracą jest w Irlandii długa – trwała 150 lat i zakończyła się tak naprawdę dopiero w latach 90. ubiegłego wieku, kiedy dynamicznie rozwijający się kraj zyskał miano „celtyckiego tygrysa”.

Kryzys na ustach wszystkich

Gdyby potwierdziły się szacunki na temat wielkości obecnej emigracji, byłby to największy exodus z Irlandii od 20 lat. Opuszczanie ojczyzny przez Irlandczyków zbiega się w czasie z wielkim kryzysem gospodarczym. Irlandzka gospodarka najprawdopodobniej skurczy się najbardziej ze wszystkich krajów strefy euro.

Reklama

Według szacunków firmy brokerskiej Goodbody, irlandzki PKB między 2008 a 2010 rokiem może spaść nawet o 10 procent, a stopa bezrobocia może osiągnąć pod koniec przyszłego roku 15 procent – najwięcej od 15 lat. Jeszcze w 2007 roku, stopa bezrobocia wynosiła zaledwie 4,6 procent.

Zastój na budowach

Wielu z tych, którzy ustawiają się w kolejce po zasiłek dla bezrobotnych i zastanawiają się nad emigracją, to pracownicy branży budowlanej, która kurczy się w rekordowym tempie po trwającym 10 lat boomie. Elaine McNamara, która wróciła do Irlandii po 2-letnim pobycie w Australii, planuje w czerwcu wrócić na Antypody wraz ze swoim partnerem – stolarzem.

„Mój chłopak może zostać zwolniony w każdej chwili.” – mówi 28-letnia McNamara. „Sektor budowlany jest w bardzo złej kondycji.”.

Ironią losu jest to, że właśnie branża budowlana przyciągnęła w ostatnich latach dynamicznego rozwoju gospodarczego najwięcej imigrantów do Irlandii. To właśnie praca przy budowie infrastruktury, fabryk i hoteli spowodowała, że w latach 2000-2008 liczba mieszkańców Irlandii zwiększyła się o 400 tysięcy osób.

Eksporterzy też zwalniają

Wśród firm, które przeprowadzają największe zwolnienia, są również główni irlandzcy eksporterzy – Dell i Intel. Dell, który jest drugim pod względem wielkości światowym producentem komputerów osobistych, poinformował w zeszłym miesiącu że zwolni z fabryki w mieście Limerick 1900 osób i przeniesie produkcję do Łodzi.

Z kolei Intel, który jest największym na świecie producentem mikroprocesorów, 17 lutego poinformował, że chce, aby od 200 do 300 pracowników z zatrudniającej ogółem 5 tysięcy osób fabryki w Leixlip na zachód od Dublina dobrowolnie zrezygnowało z pracy.

Małe miasteczka przed groźbą wyludnienia

Największą część wśród wyjeżdzających w tym roku będą stanowić oczywiście Polacy i obywatele innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, którzy w ostatnich latach najliczniej przybywali na zieloną wyspę. Do emigrantów z naszego regionu Europy dołącza jednak coraz więcej rdzennych Irlandczyków, co stawia niektóre małe miasteczka przed groźbą wyludnienia.

„Nastroje są złe. Chłopaki nie wiedzą na czym tak właściwie stoją.” – mówi Padraic O’Flaherty, prezes amatorskiego klubu piłkarskiego Micheal Breathnach Gaelic z zachodniej Irlandii. 11 spośród 15 zawodników klubu straciło w ostatnim czasie pracę – głównie na budowach. „W tej chwili wygląda na to, że niektórzy z nich będą musieli wyjechać za granicę.” – dodaje O’Flaherty.

Emigracyjny rekord nie zostanie pobity

Mimo tak wielkich obaw o skalę emigracji, mało prawdopodobne jest, aby wyniosła ona tyle ile w czasie poprzednich wielkich wyjazdów z Irlandii. Między 1871 a 1961 rokiem liczba mieszkańców wyspy spadła o 36 procent – do 2,8 miliona osób. Obecnie wynosi około 4,4 miliona. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku każdego roku kraj opuszczało 20 tysięcy osób, które wyjeżdżały do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii.

Obecnie – nawet mimo słabnących prognoz gospodarczych – irlandzki PKB na głowę mieszkańca jest o około jedną trzecią wyższy niż średnia dla krajów zrzeszonych w OECD. Według danych tej organizacji, między 1997 a 2007 rokiem, „celtycki tygrys” rozwijał się w średnim tempie 6,7 procent, czyli trzy razy wyższym niż przeciętna dla całej strefy euro.

„Irlandia nie jest słabym ogniwem strefy euro. W strefie euro nie ma słabego ogniwa.” – powiedział 20 lutego w Paryżu prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet.

Nie ma dokąd emigrować

Tym co będzie powstrzymywać emigrację z Irlandii jest – poza wciąż wysokim PKB – również fakt, że w krajach, które były tradycyjnie celami wyjazdów Irlandczyków, czyli w Stanach Zjednoczonych, Australii i Wielkiej Brytanii, podobnie jak na zielonej wyspie rośnie bezrobocie i pogarsza się sytuacja gospodarcza.

„Problemem jest fakt, że nie ma miejsc, do których możnaby wyjechać.” – mówi John Graby, architekt z Royal Institute of Architects of Ireland. „Nawet Australia się stacza. Słyszałem o irlandzkim architekcie, który wysłał do domu e-maila, w którym napisał, że zdobył ostatnie miejsce pracy w Brisbane.”.

Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, amerykańska gospodarka w tym roku skurczy się prawdopodobnie o 1,6 procent, a PKB Wielkiej Brytanii spadnie o 2,8 procent.