Musimy zapewnić, że UE podejmuje "wysiłki i działania dla przywrócenia stabilności finansowej" oraz "wykorzystać możliwie maksymalnie wspólny rynek jako motor dla pobudzenia gospodarki i wsparcia wzrostu zatrudnienia" - głosi projekt deklaracji, do którego wgląd miała w sobotę PAP.

Ponadto stwierdza on, że "odblokowanie akcji kredytowych jest kluczowe dla skuteczności" podejmowanych przez państw członkowskie działań antykryzysowych, takich jak impulsy fiskalne.

W niedzielę odbędzie się kolejny szczyt przywódców państw UE, zwołany, by szukać wspólnej odpowiedzi na trwający od jesieni kryzys finansowo-gospodarczy. Niewykluczone, że górę wezmą jednak narodowe ambicje, a szczyt zdominuje spór o protekcjonizm.

"Obecna sytuacja wymaga, byśmy potwierdzili na najwyższym poziomie nasze przywiązanie do wyzwań, jakie stawia przed nami kryzys, działając razem, w skoordynowany sposób" - napisał w udostępnionym PAP liście zapraszającym na szczyt premier Czech, kierujących w tym półroczu UE, Mirek Topolanek.

Reklama

Wśród tematów do dyskusji Czesi wymieniają wzmocnienie systemu bankowego w celu wznowienia akcji kredytowej oraz zwiększenie jego nadzoru i regulacji, wsparcie dla przemysłu, w tym samochodowego, z podkreśleniem "żywotnej roli, jaką odgrywa wspólny rynek w czynieniu europejskiej gospodarki bardziej odporną", oraz stymulację zatrudnienia i ochronę miejsc pracy.

Wymieniając wyzwania stojące przed UE, Topolanek położył w liście akcent na to, by działania podejmowane przez konkretne kraje, np. w celu wsparcia sektora bankowego czy samochodowego, nie prowadziły do negatywnych efektów gdzie indziej w UE.

Już zapowiadając szczyt, czeskie przewodnictwo zadeklarowało, że jego celem będzie powiedzenie "nie" protekcjonizmowi. Sam Topolanek przyznał, że "impulsem (zwołania szczytu) były wybiórcze i protekcjonistyczne kroki oraz oświadczenia m.in. prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego", w tym przeciwko delokalizacji.

Chodziło o telewizyjne wystąpienie Sarkozy'ego, w którym zapowiedział, że rząd Francji skłonny jest zmniejszyć obciążenia podatkowe dla rodzimych producentów aut, ale "nie po to, by dowiedzieć się, że kolejna fabryka przenosi się do Czech czy gdzie indziej".

Topolanek w obronie dobrodziejstw wspólnego rynku może liczyć na wsparcie ze strony Komisji Europejskiej, a także Polski.

Premier Donald Tusk zwołał na niedzielny poranek tuż przed właściwym szczytem UE, spotkanie liderów nowych krajów unijnych z Europy Wschodniej i Środkowej, a dokładnie krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry), Bułgarii, Rumunii oraz trzech poradzieckich państw bałtyckich (Litwy, Łotwy i Estonii) wraz z szefem KE Jose Barroso.

"Chodzi nam o to, by wysłać jasny sygnał, że popieramy stanowisko Unii w obronie wspólnego rynku, integracji ekonomicznej i jesteśmy przeciwko protekcjonizmowi" - nie ukrywał polskich intencji szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.