Według informacji gazety, brytyjski minister obrony Gavin Williamson próbuje przekonać niemiecki rząd do "bardziej pomysłowego" podejścia do dwuprocentowego progu, jak na przykład wliczanie do niego wydatków infrastrukturalnych i zakupu sprzętu - helikopterów, ciężarówek i promów - zwiększającego mobilność żołnierzy.

Według tej logiki wydatki na mosty czy autostrady oraz sprzęt mogą być łatwiejsze do zaakceptowania dla niemieckiego podatnika niż zwiększenie wydatków na uzbrojenie lub zagraniczne misje wojskowe, a będą równie przydatne przy przemieszczaniu znacznej liczby wojsk na terenie Europy.

Niemcy wydają obecnie zaledwie 1,2 proc. PKB na obronność, znacznie poniżej dwuprocentowego progu rekomendowanego dla państw członkowskich NATO. Wzbudzało to wielokrotnie publiczną krytykę ze strony Trumpa, który oskarżał Europę o nadmierne poleganie na gwarancjach bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych.

W ostatnich tygodniach przedstawiciele administracji Trumpa mieli - według doniesień medialnych - napisać szereg listów do sojuszników, którzy nie spełniają dwuprocentowego wymogu, z prośbą o ponowne przejrzenie priorytetów wydatkowych.

Reklama

"Times" poinformował także, że rząd w Londynie obawia się negatywnej reakcji prezydenta Trumpa podczas zaplanowanego na środę i czwartek szczytu NATO, więc próbuje we współpracy z sojusznikami wygenerować pozytywne informacje, którymi można byłoby przekonać amerykańskiego lidera, że kraje NATO traktują poważnie swoje zobowiązania.

Szczególny niepokój londyńskiej administracji wzbudza spotkanie Trumpa z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w Helsinkach 16 lipca. Rozmówcy "Timesa" zaznaczyli, że liczą się z ryzykiem "zawarcia dziwnego porozumienia pokojowego" między przywódcami, które mogłoby osłabić zobowiązania Stanów Zjednoczonych wobec NATO.

"To interesujące, ale dość przerażające" - oceniło źródło "Timesa", tłumacząc, że "normalnie w przypadku dużego szczytu znalibyśmy wszystkie oświadczenia z wyprzedzeniem i w tym tygodniu robilibyśmy tylko ostatnie przygotowania". "Tym razem jednak nikt nie wie - nawet po amerykańskiej stronie - jaki będzie efekt tych rozmów. To kompletnie niezbadane terytorium; wszystko będzie zgodnie z zachciankami amerykańskiego prezydenta" - tłumaczyło źródło.

Szczyt NATO odbędzie się w Brukseli w środę i czwartek. Po jego zakończeniu prezydent Trump przyjedzie do Wielkiej Brytanii, gdzie spotka się m.in. z królową Elżbietą II i premier Theresą May, a następnie poleci do stolicy Finlandii na spotkanie z prezydentem Putinem.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)